Zabawki dla dzieci - jak wybrać mądrze?
Rynek zabawek jest ogromny. Dawniej dzieciaki musiały się zadowolić łataną lalką albo innym gałgankiem, dzisiaj półki sklepowe uginają się pod ciężarem różnokolorowych cudeniek. Przeciętna galeria handlowa staje się skarbcem wypełnionym kosztownościami - gdzie się nie obejrzy, kuszą śliczne jak z obrazka, lśniące zabawki. Pociecha najchętniej by z tego sezamu nie wychodziła… Rodzice jednak muszą dokonać wyboru. Dobrze, by był rozsądny.
Jakie są najlepsze zabawki dla dzieci?
W jakie zabawki warto inwestować, by cieszyły dzieci, a rodzicom nie zrujnowały kieszeni? Które produkty przyniosą więcej szkody niż pożytku i należy je omijać szerokim łukiem? Zacznijmy od tych pierwszych. Poniżej lista zabawek, nad którymi warto się zastanowić.
1. Klocki
Klocki to zawsze dobry wybór. Nadadzą się idealnie nie tylko dla chłopca, bo i dziewczynki - odpowiednio zachęcone - z przyjemnością się nimi pobawią (szczególnie jeśli głównym architektem jest kochany starszy braciszek). Budowanie, projektowanie, planowanie to zajęcie bardzo kreatywne i nie tylko rozwija wyobraźnię, ale również kształtuje zmysł przestrzenny i zdolności psychoruchowe (jest to odpowiednia zabawa nawet dla dzieci, które dopiero co odrosły od ziemi i uczą się chwytać przedmioty w rączki).
Na rynku mamy tyle rodzajów klocków, że każdy znajdzie coś dla siebie (i swojego dziecka). Dla najmłodszych odpowiednie będą klocki duże, drewniane. Można nabyć takie z rysunkami, malowane na różne kolory, z liczbami i literkami bądź symbolami, które każde dziecko powinno znać (sygnalizacja świetlna, znaki drogowe, znaki matematyczne, nutki itp.). Zabawa nimi ma wymiar edukacyjny nie tylko w zakresie ruchowym, ale i intelektualnym. W przypadku starszych dzieci sprawdzą się klasyczne klocki Lego, które dają masę możliwości, zapewniają wiele godzin zabawy i można z nich budować prawdziwe przestrzenne cuda.
Wielu wybitnych architektów śmieje się, że karierę zaczynali właśnie od klocków Lego… Być może jest w tym trochę prawdy.
2. Puzzle
Kolejny mądry zakup. Puzzle to odpowiedni prezent dla dziecka w niemal każdym wieku - w sklepach kupi się produkt przeznaczony nawet dla dwu- lub trzylatków. Liczba elementów jest głównym czynnikiem wpływającym na stopień trudności, ale nie tylko - warto zastanowić się również nad wzorem. Małe dzieci i szkolni juniorzy z przyjemnością zajmą się układanką z ulubioną postacią z kreskówki, natomiast starszaki pochylą nad pejzażami, reprodukcjami obrazów lub zdjęciami zwierząt. Gotowe puzzle można nakleić na karton, oprawić w ramkę i powiesić na ścianie - będzie to niebanalna ozdoba do pokoju nastolatka i wielu z nich się na to decyduje, bo taki obraz prezentuje się niecodziennie i mocno się wyróżnia.
Puzzle uczą cierpliwości. Trzeba poświęcić sporo czasu, by ułożyć obrazek, szczególnie jeśli mamy do czynienia z kilkuset albo nawet kilkoma tysiącami (!) elementów. Nie zawsze jest to więc dobry podarunek dla 'żywego srebra', chyba że… chcemy go ukarać, ale raczej zabawki powinny nieść radość, a nie doprowadzać do łez.
Wadą jest to, że pojedyncze części łatwo się gubią. Z drugiej strony - stosunkowo łatwo jest uzupełnić braki. Oczywiście dorobiony metodą chałupniczą element nijak będzie się miał do reszty i być może popsuje efekt, ale przynajmniej obrazek będzie się dało dokończyć - a w przypadku małego dziecka wygląd jest mniej istotny.
3. Planszówki
Stare dobre gry planszowe to doskonały sposób na spędzenie słotnego październikowego wieczora. Warto zainwestować w takie klasyki jak Monopoly, Scrabble czy chińczyk. Te gry znają wszyscy i cała rodzina może się świetnie bawić.
Gry planszowe mają nie tylko walor edukacyjny - uczą liczenia, planowania, strategicznego myślenia, szybkiego podejmowania decyzji, a to jedynie ułamek tego, co oferują - ale również sprawdzają się doskonale na przyjęciach, imprezach i innych wydarzeniach, w których bierze udział dużo osób. Jedna planszówka z powodzeniem zintegruje i zajmie na dłuższy czas całą grupę dzieciaków na kinderbalu i stanowi lepszą alternatywę dla konsoli. Do gier planszowych można zaliczyć też szachy czy warcaby, a jak wiadomo, obie te gry doskonale stymulują mózg do wysiłku; dziecko, które nauczymy w maleńkości gry w szachy, z pewnością w przyszłości nam podziękuje.
Takie gry jak bierki lub Twister nie są, co prawda, planszówkami, ale zasada jest podobna - do zabawy zaprasza się przyjaciół, wszyscy mają szansę na wygraną, każda rozgrywka niesie dużo radości, a sama gra nie jest skomplikowana. Gry planszowe można też zrobić samemu - wystarczy karton, z którego wykonamy planszę, mazaki, kartka papieru, by spisać reguły, odrobina kreatywności przy ich wymyślaniu, a potem tylko kostka, pionki, grupka rozochoconych dzieciaków… i można zaczynać.
Od gier planszowych jest tylko krok do gry w karty. Tutaj należy zachować ostrożność - nie zamierzam nakłaniać rodziców, by przyuczali pociechy do hazardu… Jednak nawet dzieciaki z podstawówki z radością zagrają w Czarnego Piotrusia, makao albo wojnę. Nastolatek ucieszy się, jeśli nauczymy go zasad remika, pokera, tysiąca lub brydża - dzięki temu zabłyśnie wśród kolegów i na szkolnych wyjazdach zyska grono lojalnych fanów (potwierdzone doświadczalnie).
4. Piłka
A właściwie każdy sprzęt sportowy: hula hop, rakietki do tenisa, paletki do ping-ponga, rzutki, skakanka, guma do skakania, ringo itp. Jest to prezent uniwersalny, odpowiedni dla obu płci i nie na jeden sezon. Dzięki długotrwałości koszty nie są zbyt wysokie - nawet jeśli każda z wymienionych rzeczy swoje kosztuje - a sam zakup można traktować w ramach inwestycji, a nie tylko kolejnego wydatku.
Każda zabawka skłaniająca dzieci do ruchu na świeżym powietrzu jest godna uwagi. Pomniejszy sprzęt sportowy zwykle trzymany jest w domu, poupychany w różnych zakamarkach. Kiedy nadchodzą ciepłe dni, wakacje, a wraz z nimi - od czasu do czasu - nuda, dziecko, które natknie się przypadkiem podczas myszkowania na piłkę do kosza, z przyjemnością ruszy na obchód osiedla, żeby zebrać drużynę koszykarską i rozegrać mecz.
5. Miś pluszowy
Zabawkowy klasyk i absolutny 'must have' mniejszych i większych dzieci. Odpowiedni nawet dla najmłodszych pociech - tych, które jeszcze nie chodzą. Trzeba jedynie zwrócić uwagę na odpowiedni materiał, rodzaj wypełnienia i inne cechy, żeby zabawka była dla dziecka bezpieczna.
Każdy miał w dzieciństwie ukochanego pluszaka, z którym spał, jadł, odrabiał lekcje (a nawet, co bardziej pomysłowi, kąpali się z nim, co nie zawsze wychodziło miśkowi na zdrowie), zaś po latach, gdy dorósł, nie pozwolił się go pozbyć, bo miał do niego zbyt wielki sentyment. Warto, by i nasze dzieci miały w przyszłości taką pamiątkę. Misie dostępne na rynku są tak różnorodne, że znajdziemy propozycję dla najbardziej wybrednych dzieci. Możemy nabyć zarówno klasyczne misie pluszowe, jak i inne zwierzątka lub postaci z bajek uszyte z miłego materiału. Misia można wziąć ze sobą do przedszkola, na wycieczkę albo w odwiedziny do krewnych. Nigdy nie jest się samotnym, gdy ma się go pod ręką, a na dzieci, które miewają koszmary senne, działa terapeutycznie.
Warte uwagi są też lalki-szmacianki, mięciutkie i miłe w dotyku, oraz pacynki. Za pomocą tych ostatnich można bawić się w teatr i zaangażować w zabawę wiele dzieci jednocześnie. Jest też pewność, że pociecha nie zrobi sobie nimi krzywdy.
W sklepach dostępne są specjalne misie dla niemowlaków - tzw. szumisie, których pomysłodawczynią była Anna Skórzyńska. Wydają one jednostajny szum podobny do szmeru serca mamy, które maluch słyszy, będąc jeszcze w jej brzuchu. Dźwięk ten uspokaja dziecko i usypia równie dobrze jak odkurzacz albo suszarka.
6. Pojazd
Mowa o wszelkiego rodzaju ciężarówkach, samochodach osobowych, wózkach, na których dziecko może się usadzić i przemieszczać, odpychając od podłoża nóżkami. Tego typu pojazdy zwykle są zrobione z solidnego, niebrudzącego się plastiku, więc łatwo utrzymać je w czystości. Rzadziej zaopatrzone są w dodatkowe wyposażenie, bo sama jazda jest wystarczającą uciechą, ale jeśli mają klakson, atrakcja jest jeszcze większa. Dzieci to urodzeni kierowcy i dzięki pojazdom im dedykowanym mogą prowadzić i w domu, i na zewnątrz, na chodniku, betonie, trawie, wykładzinie i innych nawierzchniach.
Tak samo atrakcyjne są samochodziki małe, do kolekcjonowania, czyli resoraki. Zwłaszcza chłopcy będą zachwyceni możliwością zbudowania toru przeszkód i urządzania wyścigów. Innym pomysłem jest kolejka albo modele statków lub samolotów do składania. Mały majsterkowicz będzie oczarowany.
Jakich zabawek nie kupować?
Wiemy już, na co warto wydać ciężko zarobione pieniądze… A jakich produktów lepiej unikać?
1. Elektroniczne 'cuda' na baterie
Zwykle takie zabawki są tandetne i marnej jakości. Wydają bardzo głośne, jazgotliwe dźwięki i po kilku godzinach stają się nie do wytrzymania. Są często reklamowane jako zabawki edukacyjne, jednak okazuje się, że nie są w stanie niczego dziecka nauczyć, a jedynie doprowadzają rodziców do szału szaloną melodyjką. Zabawki mówiące w różnych językach czy dokonujące prostych obliczeń albo śpiewające alfabet nie są wiele warte i nie zajmą dziecka na dłużej. Lepiej uczyć pociechę literek za pomocą klocków, z których potem można ułożyć wieżę i ją komisyjnie zburzyć.
Osobną kategorią są drogie sprzęty typu konsola. To również nie jest dobry pomysł, o ile nie chcemy, żeby dziecko cały dzień tkwiło przed ekranem z joystickiem w ręce. Do tego takie gadżety są bardzo drogie i próba zakupu wszystkich pozycji z listy prezentów, których dziecko życzy sobie na urodziny czy Boże Narodzenie może skończyć się… bankructwem.
Z tego typu zabawek warte uwagi są chyba jedynie klasyczne i urocze Tamagotchi, nazywane 'jajeczkami'. Dzięki tej zabawce dziecko może mieć namiastkę zwierzęcia domowego - opiekuje się wybranym stworzeniem, karmi je, pieści, wychowuje i bawi się z nim od wyklucza bądź narodzenia do śmierci. Oczywiście brak opieki skutkuje katastrofą. Jest to na pewno mniej ryzykowna alternatywa dla prawdziwego zwierzątka.
Warto rozejrzeć się również za staromodnymi konsolami Brick Game, które w latach 90. cieszyły się ogromną popularnością i nie było domu, w których się taka nie znalazła; istnieje jednak obawa, że zabawka więcej radości przyniesie… rodzicom niż dziecku.
2. Lalki Barbie
Prawdopodobnie najpopularniejsza lalka na świecie razem z nieodłącznym partnerem Kenem tworzą od lat zabawkową parę, bez której nie mogą obejść się małe królewny z różnych zakątków globu. Czy na pewno jest to tak dobry trend? Osobiście jestem przeciwna obdarowywaniu dziewczynek lalkami o wyglądzie dojrzałej kobiety. Dodatkowo powstała niejedna praca na temat zgubnego wpływu lalki Barbie na postrzeganie samej siebie przez dorastające dziecko. Lalki te mają zaburzone proporcje i promują figurę niemal niemożliwą do uzyskania. Udowodniono, że zabawa nimi zwiększa ryzyko wystąpienia w przyszłości zaburzeń u dziecka, które swoje ciało oceni surowiej niż powinno. Może nie jest to ryzyko tak duże jak to niesione przez programy rozrywkowe z wychudzonymi modelkami w rolach głównych, jednak lepiej dmuchać na zimne i nie dawać córeczce do zabawy lalki o takich proporcjach, że gdyby była żywą osobą, to… przewróciłaby się, nie mogąc ustać na własnych nogach.
3. Figurki
Tutaj kwestia jest dyskusyjna. Z jednej strony licznemu gronu rodziców, gdy jeszcze byli dziećmi, wiele radości sprawiło kolekcjonowanie figurek z Kinder Niespodzianek. Elementami zestawu wymieniano się potem na podwórku, a 'handel wymienny' kwitł w najlepsze równie prężnie jak w przypadku karteczek do segregatorów z postaciami z filmów i bajek.
Dziś jednak takie zabawki raczej się nie sprawdzają. Trudno się nimi bawić, są statyczne, twarde i niezbyt przyjemne; ponieważ często są maleńkie, nie nadają się dla małych dzieci, a i starsze nie mają na nie pomysłu poza postawieniem na półce. Jeśli mają zbierać kurz, to po co je kupować?
4. Zestawy typu 'mały chemik', 'mały szef kuchni' itp
Kolejne produkty reklamowane jako wielce edukacyjne - niestety, zwykle rzeczywistość mija się znacznie z reklamą. Owszem, dziecko wyniesie jakąś wiedzę z zabawy odczynnikami, osłucha kogoś miniaturowym stetoskopem albo ugotuje obiad w kolorowym, silikonowym garnuszku, jednak w większości jest to zabawka na chwilę. Dziecko szybko się znudzi i rzuci w kąt sekator czy pielęgniarski fartuch, a rodzic zostanie z poczuciem porażki i… pustym portfelem, gdyż takie zestawy są zwykle dość kosztowne.
5. 'Magiczny piasek', 'inteligentne masy plastyczne' i inne wynalazki
Same w sobie są doskonałe i nadają się zarówno dla dzieci młodszych, jak i starszych. Idealne, jeśli mamy w domu miłośnika rękodzieła i można za ich pomocą tworzyć prawdziwe cuda. Stymulują rozwój wszystkich obszarów mózgu, koordynację ruchową, uczą kreatywności i zmysłu estetycznego… Dlaczego więc nie zachęcam gorliwie do ich zakupu, skoro są takie świetne? Powód jest banalny - cena. Kupione w specjalistycznych sklepach dla dzieci albo (jeszcze lepiej) dla artystów osiągają horrendalne ceny. Jest to studnia bez dna, bo na okrągło trzeba dokupować kolejne sztuki, np. brakujące kolory ciastoliny.
Poza tym, po co wydawać pieniądze na coś, co można małym kosztem zrobić samodzielnie w domu? Pisałam już o tym przy okazji artykułu 'Domowe sposoby na kreatywne zabawy dla dzieci'. Wspominałam w nim m.in. o masie solnej, papierowej lub porcelanowej - wszystkie można wyprodukować samemu za pomocą ogólnodostępnych produktów. Są bezpieczne, bo wiemy, z czego je zrobiono, a część z nich można nawet zjeść (o ile podstawowymi składnikami są mąka i woda, a całość poddawana jest obróbce termicznej). Zaproszenie dziecka do ucierania bądź zagniatania masy będzie dodatkową atrakcją… Czy naprawdę chcemy pozbawiać pociechę radości umazania się od stóp do głów mąką, rozmokłym kartonem albo klejem i kupić jej gotowiznę za krocie?
Czym kierować się, wybierając zabawkę dla malucha?
W ramach podsumowania: kilka uniwersalnych zasad, którymi należy kierować się przy wyborze zabawki dla dziecka.
1. Pielęgnacja i konserwacja
Zakup jest dopiero pierwszym krokiem - zabawka w trakcie zabawy zużywa się, brudzi i niszczy. Należy ją, jak każdą rzecz, pielęgnować, by służyła przez dłuższy czas. Chodzi przede wszystkim o regularne mycie.
Materiałami, które najłatwiej doprowadzić do dawnej świetności, są plastik, silikon czy guma. Spotyka się też w zabawkach elementy metalowe, jednak nie jest to dobre rozwiązanie, gdyż metal jest zimny, nieprzyjemny, a jeśli ma ostre brzegi, dziecko może się pokaleczyć. Plastikowe zabawki wystarczy wrzucić do miski z mydlinami i wyszorować, a potem zostawić do obeschnięcia. Uwaga! Gumowe kaczuszki i inne przedmioty przeznaczone do baraszkowania w wodzie miewają tendencję do pleśnienia. Trzeba je sprawdzać raz na jakiś czas i koniecznie przechowywać poza łazienką, w suchym, przewiewnym miejscu, by nie stały się siedliskiem bakterii.
Zabawki drewniane są zdrowe i ekologiczne pod warunkiem, że nie dopuścimy do ich rozmoczenia lub zagrzybienia. Ubrudzone i zakurzone czyści się wilgotną szmatką ze środkiem do pielęgnacji drewna. Ponieważ drewno łatwo 'łapie' zapachy (wszyscy mamy nieprzyjemne doświadczenia z drewnianymi deskami do krojenia rozsiewającymi 'aromat' cebuli), genialnym sposobem na jego odświeżenie jest… parówka. Jeśli mamy sprzęt wytwarzający parę pod ciśnieniem (np. odkurzacz parowy), łatwo zdezynfekujemy nim i wyczyścimy drewniane samochody, klocki czy figurki.
Najwięcej zachodu jest z czyszczeniem zabawek materiałowych i pluszowych. Można je wyprać w pralce, jednak należy zwrócić uwagę na temperaturę (nie powinna być zbyt wysoka), środki chemiczne, których używamy do prania (niezbyt intensywne - by nie zniszczyć pluszaka, a dziecka nie narazić na reakcję uczuleniową) i inne czynniki. Ponieważ przytulanki miewają przyklejone małe elementy z innego materiału - uszka, oczka, pazurki, nos - można przed wrzuceniem do bębna umieścić je w materiałowym wiązanym woreczku, który uchroni misia przed kalectwem, zaś pralkę - przed uszkodzeniem zbłąkanym króliczym ślepiem.
2. Nie kierujmy się modą
Trendy obowiązują nie tylko w przypadku ubrań. Na rynku zabawek również panują określone mody. Najczęściej chodzi o postaci z będących na czasie filmów dla najmłodszych. Był czas, gdy dzieci szalały za Minionkami, Scoobym Doo, 'My Little Pony' lub 'Krainą Lodu'. Sklepowe półki uginały się pod ciężarem pluszowych Kudłatych, plastikowych koników czy Ann i Elz w tandetnych, brokatowych sukienkach. Jest raczej pewne, że taka zabawka będzie użytkowana jedynie przez jeden sezon… który - jeśli ma się pecha - potrwa zaledwie kilka dni (do czasu wejścia do kin kolejnej hitowej produkcji).
3. Materiał i wykonanie
Porada związana bezpośrednio z kwestią czyszczenia. Niektóre materiały łatwiej pielęgnować i oczywiście warto zainwestować w przedmioty z nich wykonane. Dla dzieci sprawdzą się drewno, plastik, silikon czy stary, dobry plusz. Misie i inne przytulanki szyje się też z wykorzystaniem flaneli, polaru, bawełny i wełny, a nawet zdrowego, choć nie tak miłego w dotyku lnu.
Warto skupić się na detalach i odrzucić zabawki wykończone niestarannie, strzępiące się albo sprawiające wrażenie, jakby miały się zaraz rozpaść. Marna jakość wykonania to nie tylko kwestia zmarnowanych pieniędzy - stwarza niebezpieczeństwo, że oderwane elementy dziecko włoży do buzi, uszu albo do nosa, co skończy się wizytą na pogotowiu i traumą dla malucha.
Tutaj dochodzimy do zabawek dla starszych dzieci. Nie wybierajmy tych, które mogą zardzewieć, zapleśnieć albo spowodować zwarcie. Co ciekawe, baterie w niektórych zabawkach mają tendencję do rozlewania się. Oczywiście, często głównym problemem jest nie sam przedmiot, lecz jego niewłaściwe użytkowanie i przechowywanie, skąd biorą się późniejsze awarie… Jeśli nie mamy pewności, że dziecko będzie się bawiło zabawką zgodnie z przeznaczeniem i jej 'obsługa' jest na tyle skomplikowana, że mały człowiek może sobie z nią nie poradzić - nie podsuwajmy mu takiego prezentu.
4. Zabawki ruchome są lepsze niż statyczne
Tego punktu nie trzeba tłumaczyć. To, co się porusza albo czym można poruszać sprawia większą frajdę. Mowa tu nie tylko o zabawkach z kółkami - z klocków da się budować fortece, za każdym razem inną, a lalka każdego dnia może przywdziewać inne sukienki.
Oferta sklepów zabawkarskich jest tak bogata, że nie starczyłoby życia, by przyjrzeć się dokładnie całemu asortymentowi. Warto poświęcić pół godziny na przeanalizowanie, czy zabawka, którą chcemy kupić, jest wystarczająco bezpieczna, by trafiła w rączki naszej pociechy - najbardziej wybrednego konsumenta na świecie.
Magdalena Lipniak-Młyńczak
Najnowsze artykuły
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Aleksander Fredro
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Julian Tuwim
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Jan Brzechwa
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Maria Konopnicka
- Jak rozbudzić w dziecku pasję? Poradnik w pięciu krokach
- Odporność w czasach pandemii