Podany adres email jest błędny
Pole wymagane

Nie masz konta? Zarejestruj się za darmo!

Gdy brat z siostrą żyją jak pies z kotem

... albo siostra z siostrą lub brat z bratem, ewentualnie: dwie siostry z bratem tudzież siostra z dwoma braćmi. Konfiguracji jest cała masa, ale problem sprowadza się do jednego: nieustannych sporów między rodzeństwem. Jak sprawić, by dzieci się szanowały i zażegnać kłótnie w rodzinie?

 

Źródła frustracji

Nie ma co szukać rozwiązania problemu bez znalezienia jego przyczyny. Zazwyczaj powodami, dla których bracia czy siostry za sobą nie przepadają, są: zazdrość, rywalizacja i pewne zachowania rodziców.

 

Zazdrość

Na pierwszy ogień niech pójdzie zazdrość. Zwykle dotyczy starszego dziecka w stosunku do młodszego; starszak okazuje do juniora niechęć, a nawet jawnie nim pogardza, wzbudzając grozę w rodzicach, którzy przecież 'nie tak go wychowali'. Trzeba sobie jednak zadać pytanie... Skoro nie tak - to jak?

 

Nie chcę, by czytelnik źle mnie zrozumiał. Wiadomo, że rodzice starają się zaszczepić w dziecku odpowiednie wartości i przekazać mu jakiś etos. Nie jest niczyją winą, że dziecko bywa zazdrosne o rodzeństwo. Z punktu widzenia pierworodnego sytuacja prezentuje się nieciekawie: do tej pory był sam i miał rodziców tylko dla siebie. Poświęcali mu sto procent uwagi, zawsze mieli dla niego czas. Po pojawieniu się nowego członka rodziny wszystko stanęło na głowie - mama z tatą ciągle pochylają się nad niemowlęciem, noszą je, karmią, przewijają, pieszczą, kąpią, zabawiają, tulą, głaszczą, gruchoczą do niego...

 

Nawet dziecko, które przez całą ciążę mamy bardzo cieszyło się na brata lub siostrę, zacznie odczuwać frustrację. To nie tak miało wyglądać! Poza tym rodzice często popełniają błąd: chcąc za wszelką cenę uzyskać akceptację dotychczasowego dziecka i jego 'aprobatę' dla pojawienia się w domu następnego, opowiadają niestworzone historie, że pociecha będzie miała się z kim bawić, znajdzie w braciszku kompana, powiernika i przyjaciela, że rodzeństwo zawsze staje za sobą murem i to najcudowniejsza rzecz pod słońcem - mieć brata albo siostrę... To wszystko prawda, jednak nie od razu. Starsze dziecko nie jest przygotowane, że nowe początkowo będzie tylko jadło, spało, wyło i generalnie okaże się wrzodem na dwunastnicy, bo na domiar złego zawłaszczy sobie rodziców. Obiecywano mu złote góry, a wydaje się, że dostał dziurę w ziemi! Chyba nic dziwnego, że się denerwuje? Wszak go oszukano!

 

Pojawienie się młodszego rodzeństwa oznacza ogromne zmiany w życiu dziecka 

 

Rywalizacja

Z biegiem lat sytuacja może się odwrócić i to młodsze zacznie być zazdrosne o starszaka. Brat lub siostra więcej wiedzą, więcej potrafią i przez sam wzgląd na wiek rodzice (i inne osoby) zdają się traktować go lub ją poważniej. W idealnym świecie starsze rodzeństwo dla juniora staje się autorytetem i wzorem do naśladowania; w rzeczywistości często młodsza pociecha skręca się ze złości, zdając sobie sprawę, że nie jest tak mądra i zdolna jak brat.

 

W tym momencie zazwyczaj zaczyna się ostra rywalizacja. Dzieci pragną być tak samo dobre - albo lepsze - niż rodzeństwo i w ten sposób 'zasłużyć' na uwagę, czas, energię i pochwały rodziców. Nie dociera do nich, że rodzice kochają je niezależnie od wszystkiego i nie muszą niczego udowadniać - do czego zresztą często (niestety) przyczyniają się sami rodzice, ale o tym za chwilę.

 

Jak wygląda rywalizacja? Nigdy nie można tego do końca określić, bo w przypadku różnych dzieci różnie się to objawia. Często jednak wygląda to tak, że młodsze dziecko, pragnąc dorównać 'niedoścignionemu wzorcowi', ima się zajęć, które kompletnie nie są dla niego przeznaczone. Widząc, że brat zaczytuje się w książkach - sam po nie sięga, mimo że ledwo potrafi składać literki. Jeśli siostra pięknie gra na skrzypcach, bo od kilku lat uczęszcza na lekcje do szkoły muzycznej, nagle i on pała miłością do muzyki i chce, ŻĄDA, by kupić instrument i jemu. Rywalizacja może mieć miejsce w dowolnej dziedzinie życia - starszak zwykle jest lepszy w jeździe na rowerze, szybciej biega, ma na własność gadżety, których młodszemu się odmawia… Taka 'nierówność' młodszego wybitnie frustruje.

 

Zbytnie zaangażowanie się w celu dowiedzenia, że jest się lepszym od rodzeństwa może poskutkować nieprzyjemnościami, a nawet wypadkami - w przypadku gdy starsze dziecko zachowuje się w nieodpowiedni sposób, a młodsze jak papuga powtarza, by być 'tak samo fajnym'. I znów - w idealnym świecie do takich sytuacji nie dochodzi, bo junior uczy się od starszaka, przejmuje od niego dobre wartości i powiela szlachetne postawy. Praktyka? Wystarczy, że starszy zrobi coś głupiego… Istnieje spore prawdopodobieństwo, że próby uskuteczniania ryzykownych praktyk nie skończą się na nim.

 

Rodzicu, nie zaogniaj konfliktu!

Zasygnalizowałam, że istotnym powodem, dla którego dzieci skaczą sobie do oczu, są sami rodzice i pewne ich zachowania. Mama z tatą, nawet nie zdając sobie sprawy, dolewają oliwy do ognia i zamiast wygasić zatargi, tylko je podsycają. Poniżej przedstawiam ranking najgorszych możliwych postępków, jakich rodzic może dopuścić się w stosunku do dzieci.

 

Porównywanie dzieci

'Twoja siostra jest porządna, a u ciebie w pokoju zawsze jest syf', 'Twój brat ma średnią 5.0, a ty przyniosłeś ze szkoły kolejną jedynkę z matematyki'. Takie stwierdzenia, wbrew temu, co myślą rodzice, wcale nie motywują do zmiany i wysiłku; dorosłym wydaje się, że dawanie kogoś lepszego za przykład wpływa pozytywnie na postawę i chęci. Jest zupełnie odwrotnie, szczególnie jeśli owym 'wzorem' jest siostra albo brat. Powoduje to jedynie zniechęcenie w stosunku do niewinnego przecież rodzeństwa. Poza tym takie słowa, gdy dotrą do uszu tego, z którym porównywane jest dziecko, mogą wywołać w nim pyszałkowatość i jedno z dzieci zacznie się wywyższać i pogardzać rodzeństwem.

 

Kij wbity w mrowisko

Ogromnym grzechem rodziców jest wcinanie się w relacje dzieci. Robią to oczywiście w dobrej wierze, ale w przeważającej części przypadków tylko pogarszają sprawę. W większości sytuacji dzieci mogą (i powinny!) dogadać się we własnym zakresie. Kłótnie to naturalny element pożycia społecznego i chociaż nie są przyjemne, dziecko będzie miało z nimi do czynienia prędzej czy później. O wiele lepiej, jeśli zawczasu przekona się, czym są argumenty i jaka jest różnica między tymi merytorycznymi a emocjonalnymi, dlaczego warto iść na kompromis, zaś ślepe trwanie przy swoim bez oglądania się na potrzeby innych nie prowadzi do niczego dobrego. Rodzice tymczasem miewają tendencję do wstawiania się za którąś ze stron, nawet jeśli - o zgrozo! - nie znają całej sprawy. Mama i tata chcą szybko zażegnać spór, a ponieważ jego przedmiot wydaje się błahy, bez pomyślunku żądają od jednej z pociech ustąpienia, 'bo tak'. 'Jesteś starszy, powinieneś być mądrzejszy', 'Oddaj siostrze zabawkę, bo nie przestanie płakać', 'Ustąp mu, bo to na pewno twoja wina! Ty zawsze głupio postępujesz i są z tego problemy, więc pewnie i teraz coś przeskrobałeś'.

 

Po takim postawieniu sprawy konflikt wcale się nie skończy - przemieni się w cichą wściekłość. W dziecku natychmiast pojawi się poczucie niesprawiedliwości - i słusznie, bo nie można uogólniać, a już na pewno nie wolno traktować problemów pociech powierzchownie i z pobłażaniem. Warto pamiętać, że to, co dla dorosłych wydaje się błahostką, dla kilkulatka jest kwestią życia i śmierci, tak jak dla nich to, czy pracodawca da im urlop albo czy uda się dopiąć budżet, opłacić rachunki i wykupić recepty. Co z tego, że kłótnia o prawo do zabawy ulubionym resorakiem to nic wielkiego? Dla dzieci TO jest właśnie ważne!

 

Rodzicu! Daj dzieciom wykłócać się o swoje racje. Interweniuj, ale z głową - w większości przypadków nie ma takiej potrzeby. Dzieci, którym raz uda się porozumieć, z dużym prawdopodobieństwem powtórzą ten sukces w przyszłości. Wystarczy, że się dotrą… Nigdy tego stanu nie osiągną, gdy będziesz się ustawicznie wcinać i dyrygować.

 

Kłótnie między rodzeństwem nie są niczym nienaturalnym i uczą sztuki kompromisu

 

Faworyzowanie

Moja mama ma dwie siostry - starszą i młodszą. Ona i siostra pierworodna, Danuta, są do siebie podobne zarówno fizycznie, jak i charakterologicznie. Są równocześnie podobne do babci, czyli swojej matki - starsza jest uparta jak osioł i bywa autorytarna, zaś moja mama czasem obraża się i dąsa, kiedy coś nie idzie po jej myśli. Oczywiście, mają też masę zalet - są oddane, pracowite, życzliwe, zabawne, potrafią wysłuchać i doradzić… Babcia jednak (nie posądzając jej o świadomą niegodziwość!) wydaje się często tego nie zauważać. Przeważającą część matczynych uczuć przelewa na najmłodszą córkę, która 'wrodziła się' raczej w rodzinę męża.

 

Najmłodsza córka zawsze traktowana była z pobłażaniem. Rodzice dbali o to, by nie musiała się zbytnio trudzić - wszystko było jej podsuwane pod nos, a jej potrzeby były priorytetowe. Nie musiała pomagać w pracach domowych i zabrała się do tego dopiero, kiedy starsze siostry wyprowadziły się z rodzinnego domu. Trudno zawyrokować, co było przyczyną takiego a nie innego podziału atencji, jednak bez wątpienia starsze córki przez całe życie czuły się poszkodowane - nie bezpodstawnie.

 

Dawanie jednemu z dzieci do zrozumienia, że jest ważniejsze niż pozostałe, jest niedopuszczalne i generuje niepotrzebne niesnaski. Wszystkie pociechy traktujemy równo! Nawet jeśli dana latorośl wyróżnia się na tle rodzeństwa ogładą albo niebagatelnymi talentami, jeśli najbardziej nam odpowiada jej charakter - nie wolno jej jawnie faworyzować. Nie bez powodu pupilki nauczycieli zwykle nie są zbyt lubiane - w rodzinie 'profesorem' jest rodzic. Mamo i tato, chyba nie chcecie, by reszta dzieci poczuła się niechciana, bo przecież kochacie je nad życie… nieprawdaż?

 

Skuteczne rozwiązania na bratersko-siostrzane przepychanki

W formie krótkiego podsumowania przypomnę najważniejsze zasady, których powinni trzymać się rodzice. Po pierwsze: rozmowa. Rozmowa, podobnie jak piosenka, jest dobra (niemal) na wszystko, a spokojne wyjaśnienie zawsze pozytywnie wpływa na krwiożercze instynkty. Po drugie: trzeba okazywać równorzędne uczucie każdemu z dzieci, aby żadne nie czuło się poszkodowane czy pomijane. Wreszcie: szanujmy ich indywidualność. Jedno dziecko jest świetnym sportowcem, ale nie garnie się do nauki; drugie - buja w obłokach i bywa nieodpowiedzialne, ale ma dobre serce i z czułością podchodzi do najbardziej bezbronnych istot; trzecie ma rękę do kwiatów, a czwarte lubi pomagać ojcu w garażu przy naprawie samochodu: przy czym i to, i to nie przepada za czytaniem książek. Żadna z tych cech nie czyni jednych mniej wartościowymi od innych.

 

Wreszcie: trzeba znaleźć czas dla każdej pociechy. Tylko wówczas będzie miała ona poczucie bezpieczeństwa, że niezależnie od wszystkiego rodzice nie przestaną jej kochać… A mając taką pewność, o wiele łatwiej od czasu do czasu ustąpić rodzeństwu, prawda?

 

Magdalena Lipniak-Młyńczak

Zobacz również

Skarbie, będziesz miał rodzeństwo

Skarbie, będziesz miał rodzeństwo

Pojawienie się w rodzinie kolejnego domownika zawsze jest rewolucją. Szczególnie jeśli mowa o kolejnym dziecku. Czy istnieje sposób, by przyjście na świat drugiego malucha było całkowicie bezbolesne i bezproblemowe?...

czytaj więcej

Sztuka kindersztuby

Sztuka kindersztuby

Kindersztuba, savoir-vivre, bon ton - znamy ją pod różnymi nazwami. Mowa o ogładzie, czyli zespole zachowań, które sprawiają, że jesteśmy odbierani jako osoby dobrze wychowane. Chyba nie ma człowieka, któremu nie jest...

czytaj więcej

Dziecko ma problemy… ale jakie?

Dziecko ma problemy… ale jakie?

Zbuntowany nastolatek albo nieśmiały podstawówkowicz nie kwapią się do zawierzenia rodzicom z tajemnic i dzielenia się rozterkami. Podejrzewasz, że Twoje dziecko ma jakiś problem? Poniżej przedstawiamy zestawienie tych...

czytaj więcej