Podany adres email jest błędny
Pole wymagane

Nie masz konta? Zarejestruj się za darmo!

DZIECI W XXI WIEKU, część II: Ranking największych internetowych zagrożeń dla dzieci 

 

W poprzednim artykule 'Mój przyjaciel komputer' pisałam, czym u dzieci objawia się uzależnienie od komputera. Tym razem skupimy się na zagrożeniach związanych z Internetem.

 

Nieodpowiednie treści

Internet to wielka skarbnica wiedzy. Jeśli prawidłowo z niej korzystamy, możemy nie tylko wielu rzeczy się dowiedzieć, ale również załatwić mnóstwo spraw bez wychodzenia z domu. To jednak odnosi się głównie do dorosłych - dla dzieci, niestety, w większości przypadków korzystanie z Internetu wiąże się z zagrożeniami.

 

Pornografia to problem, który spędza rodzicom sen z powiek. Nie jest to, niestety, jedyne potencjalne zagrożenie. Równie źle na psychikę młodego człowieka wpływają strony zawierające treści przemocowe; bardzo niepokojąca jest rosnąca popularność tzw. patostreamerów, czyli autorów patologicznych, wulgarnych i upokarzających inne osoby filmów, publikowanych m.in. na YouTubie. Uwaga! Patostreamerzy nierzadko otrzymują pieniądze od swoich widzów, w tym od dzieci i nastolatków! I, po uzbieraniu konkretnej kwoty, w ramach nagrody dla fanów, publikują kolejne filmy prezentujące zwyrodniałe sceny. 

Dzieci chłoną jak gąbka wszelkie informacje, a obrazy w formie filmów czy zdjęć pozostają na długo w ich pamięci. Buszując po Internecie, można natrafić na strony z materiałami, które nigdy nie powinny zostać upublicznione: zarejestrowane akty agresji, tortury albo operacje chirurgiczne. Filmy ociekające krwią, często tak makabryczne, że jeżą włos na głowie nawet odpornemu na takie widoki dorosłemu.

 

Bardzo dużym zagrożeniem są tak zwane 'strefy 51', czyli fora internetowe, portale czy blogi o tematyce paranormalnej. Znaleźć można na nich artykuły o dziwnych, często przerażających zjawiskach. Wiele z nich posiada własne banki grafiki, w których gromadzone są specjalnie przerobione fotografie, żeby były mroczniejsze i straszniejsze. Powykrzywiane twarze, potwory, rozmazane sylwetki rzekomych duchów - to wszystko może wywołać u dziecka, szczególnie młodszego, problemy ze snem, nocne lęki, moczenie się czy inne psychiczne dolegliwości.

 

Rozwiązanie: Przyglądajmy się uważnie stronom, na które zagląda nasze dziecko. Regularne sprawdzanie historii przeglądania znacznie ułatwi sprawę (oczywiście do momentu, gdy dziecko odkryje tryb incognito albo nauczy się usuwać historię przeglądarki - aby tego nie robiło, trzeba z nim dużo rozmawiać i tłumaczyć, dlaczego sobie tego nie życzymy; nie ma innej rady).

 

Dziecko często nie zdaje sobie sprawy, jak 'złośliwy' potrafi być Internet. Nie mając złych intencji, wpisuje coś w przeglądarkę z nadzieją na odnalezienie ulubionej gry, a natrafia na prawdziwe okropieństwa. Wystarczy dopisać przypadkiem kilka literek i od razu Google podsuwa nam propozycje linków, na które nigdy nie chcielibyśmy wejść. Ważne jest, by w przypadku młodszych dzieci siedzieć w pobliżu, gdy te korzystają z Internetu i na bieżąco instruować. Podpowiedzi doświadczonego użytkownika są bezcenne, a z czasem dziecko nauczy się, których fraz należy unikać, gdyż mogą nas 'wyprowadzić w pole'.

 

Sami skompletujmy listę bezpiecznych stron. Bardzo przyjazne dla dzieci są strony z zagadkami, układankami, rymowankami czy grami edukacyjnymi. Niektóre wspierają rozwój młodszych dzieci, inne proponują korepetycje i ćwiczenia dla dzieci starszych. Ułatwiają naukę, wyrabiają właściwe nawyki, a czasem za ich pośrednictwem można porozmawiać z innymi dziećmi. Takie bezpieczne, barwne strony otwiera wielu wytwórców produktów dla dzieci (np. producenci soków, słoiczków dla niemowląt, artykułów higienicznych, zabawek).

 

Dziewczynka patrząca w ekran tabletu
Internet to kopalnia wartościowych i przyjemnych treści, programów i gier dla maluchów.
Dbajmy o bezpieczeństwo dzieci w sieci, kontrolując odwiedzane przez nie strony.

 

Strony wyłudzające dane i/lub pieniądze

O duchu wyskakującym nieoczekiwanie po kliknięciu w niepewny link dziecko prawdopodobnie prędzej czy później zapomni, tak samo jak o dziwnej grze z przerażającą, psychodeliczną muzyką. O wiele gorsza sytuacja ma miejsce wtedy, gdy dziecko, nieświadome zagrożeń, sprowadzi nieszczęście nie tylko na siebie, ale też na rodziców. Istnieje wiele stron stworzonych wyłącznie w celu bezprawnego pozyskiwania danych od użytkowników. Dziecko, które ma własną skrzynkę mailową, może otrzymywać wiadomości z podejrzanymi tytułami, zawierające wyłącznie nieznane linki. Absolutnie nie wolno w nie klikać!

 

Dzieci nie powinny nigdzie wpisywać swoich danych osobowych, adresu, nie mówiąc o przepisywaniu z dokumentów czy kart rodziców jakichkolwiek numerków (to przerażające, że naprawdę istnieją ludzie do tego stopnia żerujący na naiwności i dobroci dzieci, że tworzą takie strony). Niektóre portale zachęcają informacją o rzekomej wygranej w konkursie, mimo że nigdy w żadnym nie braliśmy udziału. Dorośli zazwyczaj ignorują takie propozycje, jednak dzieci czytają uważnie wszystko, co pojawi im się na monitorze i nieopatrznie mogą wyrazić zgodę na coś, co później trudno będzie odkręcić.

 

Ogromnym problemem są długie na wiele stron, napisane skomplikowanym językiem regulaminy, bez zaakceptowania których niemożliwe jest dalsze przeglądanie strony. Dzieci zaznaczają klauzule bez pomyślunku i po czasie okazuje się, że do rodziców przychodzą rachunki za usługi, z których nigdy nie korzystali i towary, których nie zamówili (i które nawet do nich nie dotarły!). Wycofanie zgody na przetwarzanie danych jest trudne i wymaga trochę specjalistycznej wiedzy, a w części przypadków nie obejdzie się bez pomocy prawnika. Po wprowadzeniu w 2018 roku RODO (rozporządzenie o ochronie danych osobowych) nasze dane są chronione lepiej, jednak nie zwalnia to użytkownika z konieczności przyglądania się uważnie każdej stronie, która próbuje je pozyskać dla własnych, niezidentyfikowanych celów.

 

Rozwiązanie: Rozmowa z dzieckiem, w trakcie której sporządzona zostanie lista najważniejszych zakazów związanych z Internetem. Najważniejsze punkty? Nigdy nie zaznaczać ptaszków, nie przeczytawszy wcześniej, o co dokładnie chodzi, i nie zgadzać się na to, czego nie rozumiemy, bo zamiast klarownej informacji mamy zwykły, niejasny bełkot.

 

Dziecku nie wolno korzystać z serwisów, których użytkowanie jest płatne - jeśli tylko zauważą na ekranie w którymkolwiek miejscu taką informację, powinny natychmiast wyłączyć stronę i poinformować rodziców. Starsze pociechy i nastolatki korzystające już z bankowości internetowej czy dokonujące zakupów przez Internet należy uczulić, na co powinny zawsze zwracać uwagę. Zasadniczo strony, za pośrednictwem których przelewane są pieniądze albo wszystkie, gdzie trzeba podać newralgiczne dane, powinny być zabezpieczone specjalną kłódeczką przy adresie, świadczącą o posiadanym certyfikacie bezpieczeństwa (zachowajcie jednak czujność - niestety znane są przypadki podszywania się oszustów pod witryny na pozór wiarygodne).

 

Dobrze, gdy młody konsument zna swoje prawa. Każdą umowę zawartą w sposób niestacjonarny można zerwać bez konsekwencji w ciągu 14 dni od dnia zawarcia - ta wiedza może ocalić oszczędności niejednego naiwnego nastolatka.

 

Osoby, które potrafią skrzywdzić dziecko

Do tej grupy można, niestety, zaliczyć bardzo wiele niebezpiecznych indywiduów. Każdy chyba oglądał programy interwencyjne, w których dziennikarze organizowali prowokacje: podawali się na czatach internetowych za kilkunastoletnie dzieci i oczekiwali na reakcję. W wielu przypadkach zagadywali do nich użytkownicy, którzy po jakimś czasie proponowali spotkanie w realu. Dziennikarz, który zgodził się na nie, jechał na miejsce i obserwował z ukrycia, co się wydarzy. W ogromnej liczbie przypadków okazywało się, że osoba, która w Internecie podawała się za dziecko, naprawdę ma kilkadziesiąt lat i - prawdopodobnie - niedobre intencje.

 

Dzieci z natury są ufne i bardzo prosto je skrzywdzić. Powyższy przykład jest dość oczywisty, bo i taka sytuacja zdarza się (niestety) często. Bardziej subtelne metody stosują tak zwani stalkerzy, czyli osoby, które kontaktują się z kimś na tyle często, że zaczyna być to irytujące i problematyczne. W pewnym momencie przeradza się to w nękanie. Pozbycie się stalkera jest bardzo trudne, gdyż bywa on szalenie zaborczy. Zazwyczaj świetnie porusza się w Internecie i potrafi nie gorzej niż agent wywiadu zdobywać informacje: nazwiska, numery telefonów, adresy. Jest bardzo niebezpieczny.

 

Do zagrożeń zaliczyć trzeba nie tylko zboczeńców czy złodziei, ale również osoby nakłaniające do podejrzanych aktywności - np. wchodzenia na strony, o których nigdy wcześniej nie słyszeliśmy albo do podejmowania niepokojących 'wyzwań'. Jakiś czas temu szerokim echem odbiła się sprawa gry 'niebieski wieloryb'. Pod sympatyczną nazwą kryła się lista zadań polegających na krzywdzeniu siebie i innych!

 

Rozwiązanie: Wpojenie dziecku zasady ograniczonego zaufania. Nie ma nic złego w zawieraniu internetowych znajomości - czasy, gdy uznawano to za dziwną przypadłość kompletnych odludków dawno minęły. Teraz wiele ludzi poznaje się przez Internet, bo łatwo znaleźć tam kogoś, kto dzieli nasze zainteresowania. Dziecko powinno jednak wiedzieć, że nigdy w stu procentach nie jest pewne, kto siedzi po drugiej stronie, dlatego nie wolno podawać szczegółowych danych dotyczących zamieszkania, szkoły czy rodziny.

 

Mądre i świadome dziecko nigdy nie odpowiada na wirtualne zaczepki osób, których nie kojarzy i nie wchodzi na strony opisane językiem, którego nie zna (np. po chińsku czy rosyjsku). Warto przygotować dla pociechy spis maili, telefonów i innych kontaktów do osób, z którymi bezpiecznie może rozmawiać - niech znajdą się na niej przyjaciele i członkowie rodziny. Ludzie używają w Internecie różnych loginów, pseudonimów czy maili i nie zawsze wiadomo, z kim mamy do czynienia. Taka ściąga pozwoli dziecku zorientować się, jakie ewentualne zamiary ma osoba, z którą wymienia korespondencję.

 

Wirusy

Każdy gracz przeżył choć raz w życiu osobisty dramat polegający na utracie save’ów (czyli plików pozwalających na wznowienie przerwanej gry nie od początku, lecz od miejsca, w którym się ją zapisało). Na pierwszy rzut oka nie wydaje się to groźne, jednak sama pamiętam, jak płakałam, kiedy wspaniałe miasto, które w jakiejś grze strategicznej budowałam przez kilka tygodni, przepadło, gdyż plik z odpowiednim savem uległ uszkodzeniu. Poza tym rodzice, którzy na taki problem machną ręką, uznając go za 'małe piwo', powinni pamiętać, że utrata danych nie musi być związana z grą. Z komputera może zniknąć chociażby arcyważny referat do szkoły, a to już nie byłoby wesołe, zwłaszcza jeśli zależy od niego ocena na półrocze.

 

Do utraty danych dochodzi często za sprawą nieświadomości użytkownika. Dziecko korzystające z Internetu klika bez zastanowienia w każdy link, jaki nawinie mu się pod kursor - nie ma nic złego w tej ciekawości, o ile nie pociąga ona za sobą strasznych konsekwencji. Tak się dzieje, gdy przypadkiem pobierzemy na komputer wirusa. Czasami mamy szczęście i wirus okazuje się po prostu złośliwym, ale niezbyt groźnym programem utrudniającym życie, ale są i takie, w przypadku których konieczne jest przeinstalowanie systemu. Oddanie sprzętu do serwisu i odzyskiwanie plików to bardzo droga usługa! Zwłaszcza gdy nie jest objęta gwarancją - a zwykle nie jest, gdyż awaria wynika z bezmyślności użytkownika, który 'wpuścił' wirusa do komputera.

 

Straszną zarazą są wszechobecne w sieci komunikaty zachęcające do podania numeru telefonu. Dziecko powinno wiedzieć, że nie wolno mu tego robić, gdyż może przez przypadek wyrazić zgodę na przysyłanie co tydzień (albo nawet każdego dnia) płatnych SMS-ów. Jedna wiadomość z płatnością przerzuconą na odbiorcę to koszt do kilkudziesięciu złotych!

 

Zabronione jest ściąganie plików ze stron, których się nie zna. Wirus często bywa 'karą' za nieuczciwość i próbę pobrania nielegalnie filmu czy muzyki. Rozmawiajmy z dziećmi i uczmy od najmłodszych lat, że takie postępowanie jest naganne i to nie tylko dlatego że możemy wraz z grą ściągnąć sobie na komputer przykrą wirusową niespodziankę. Jest to po prostu złodziejstwo i brak szacunku dla cudzej pracy.

 

Rozwiązanie: Wytłumaczmy dziecku, czym są wirusy. Najprościej uczynić to na zasadzie analogii do robaków; wirus to specjalny, złośliwy program, który 'infekuje' urządzenie i dokonuje na nim spustoszenia. Zupełnie jak paskudny robal w jabłku - jest tak niewielki, że trudno go namierzyć, a czasem nie widać nawet dziurki, przez którą dostał się do środka! Niby nic wielkiego, ale po przekrojeniu okazuje się, że owoc nie nadaje się do spożycia. Tak samo jest z komputerem - mówiąc najprościej, sprzęt zawirusowany niewiele jest wart.

 

Dziecko powinno wiedzieć, czym objawia się taka 'choroba'. Po czym poznać, że mamy w komputerze nieproszonego gościa? Zaczyna on wariować. Może sam włączać się i wyłączać albo kasować pliki. Wirus wywołuje różne problemy i przenosi nas na nieodpowiednie strony, m. in. z pornografią, nielegalną muzyką czy agresywnymi filmikami. Czasami uszkadza dźwięk, zawiesza procesy i unieruchamia kursor. Nie da się nic wpisać na klawiaturze albo przeciwnie, komputer wydaje się działać całkiem sam. Jest to trochę przerażające i nic dziwnego, że dziecko może być zaniepokojone.

 

Istotnym sposobem zapobiegania zainfekowaniu komputera przez wirusy są specjalne programy i aplikacje. Te pierwsze to programy antywirusowe - zainstalowanie jakiegoś, choćby bezpłatnego, znacząco zmniejsza ryzyko uszkodzenia dysku przez wirusy. Drugie to narzędzia kontroli rodzicielskiej - niezwykle przydatne rodzicom, którzy chcą trzymać pieczę nad tym, co dziecko ogląda w Internecie (a każdy rodzic powinien się do tej grupy zaliczać). Działają one tak, że dostęp do pewnych zasobów internetowych (i nie tylko) zostaje uniemożliwiony albo ograniczony (np. jest konieczność podania hasła - więcej na temat tego typu oprogramowania piszę w artykule o aplikacjach dla rodziców). Dzięki takim 'skoblom' dzieci mogą bezpiecznie korzystać ze sprzętu rodziców - a jest to standardowa sytuacja, gdyż kilkulatkowi nie potrzeba swojego laptopa czy tabletu i jasne jest, że gdy chce się pobawić albo obejrzeć bajkę, poprosi mamę czy tatę o udostępnienie gadżetu. W ten sposób chronimy również własne dane - raporty do pracy, zestawienia, rachunki czy inne istotne pliki, które dziecko może przypadkiem skasować.

 

Marnotrawstwo czasu

W poprzednim artykule opisałam proces uzależnienia się dziecka od elektronicznych gadżetów. Długotrwałe siedzenie przed komputerem odbija się na kondycji fizycznej i psychicznej dziecka, a przede wszystkim przyczynia się do marnowania przez nie czasu. Młody człowiek mógłby robić mnóstwo pożytecznych rzeczy w chwilach, które wykorzystuje na bezmyślne surfowanie po sieci.

 

Nie chodzi o to, by kilkulatka musztrować i wysyłać z jednych zajęć pozalekcyjnych na drugie - czasami każdy potrzebuje chwili błogiego lenistwa, niezależnie od wieku. Jednak jeśli ta chwila ciągnie się godzinami, trzeba zareagować. Dobrym sposobem, by nauczyć rozsądnego używania komputera jest własny przykład: dziecko nigdy nie zaniedba obowiązków, jeśli od małego rodzice je nauczą, że są one najważniejsze i nie mogą czekać. Dopiero, gdy się je wypełni, można bez wyrzutów sumienia oddać się 'słodkiemu nic-nie-robieniu'.

 

Rozwiązanie: Można, oczywiście, rozmawiać, przekonywać, ograniczać dziecku czas spędzony przy laptopie - jest to bardzo mądra metoda... leczenia objawowego. O wiele wartościowsze (i długotrwałe) będzie zorganizowanie pociesze czasu w inny sposób. Dziecko siedzi przed monitorem z nudy - jeśli nie będzie miało czasu na nudę, bo cały dzień zapewnią mu inspirujące i ciekawe zajęcia, wieczorem, zamiast klikać, padnie na łóżko i z całą pewnością nie będzie miało problemów z zaśnięciem wywołanych w wielu przypadkach emisją niebieskiego, rozbudzającego ekranowego światła.

 

Co zamiast Internetu, gier i czatów? Sport, planszówki, wspólne śpiewanie, rysowanie, kucharzenie, wyszywanie... Jest masa aktywności, które można wykonywać z dzieckiem, a kilkulatka ucieszy nawet możliwość sprzątania razem z ukochaną mamą.

 

Internet jest niezastąpiony. Temu, kto potrafi z niego korzystać, oferuje wiedzę, rozrywkę i możliwość poznawania ludzi o podobnych pasjach. Z kolei dla tych, którzy nie potrafią, czyli między innymi dzieci, nie wszystko stracone - wystarczy trochę chęci i wszystkiego można się nauczyć! A tego już dopilnują rozsądni i odpowiedzialni mama z tatą.

 

Magdalena Lipniak-Młyńczak

Zobacz również

Mój przyjaciel komputer

Mój przyjaciel komputer

W cyklu 'Dzieci w XXI wieku', piszemy o współczesnych zagrożeniach dla najmłodszych. Zapraszamy do lektury pierwszej części!

czytaj więcej

10 najlepszych aplikacji dla rodziców

10 najlepszych aplikacji dla rodziców

Zabawne nastały czasy. Informacje mamy na wyciągnięcie ręki i jednym ruchem palca jesteśmy w stanie zrobić to, co dawniej zajmowało długie godziny i kosztowało masę wysiłku i nerwów. 

czytaj więcej