Podany adres email jest błędny
Pole wymagane

Nie masz konta? Zarejestruj się za darmo!

Gdy dziecko rodzi się pijane

 

'Trzydziestolatka z Pomorza podczas porodu miała 3,5 promila alkoholu we krwi. Dziecko urodziło się martwe.' 'Pijana kobieta rodziła dziecko! Noworodek o wadze 2 kg miał 1,7 promila!' 'Matka pijana w sztok, przedwczesna akcja porodowa zakończyła się tragedią.'

Tego typu dramatyczne informacje dochodzą do nas każdego dnia. Mimo że są one szokujące, społeczna świadomość dotycząca spożywania alkoholu przez kobiety w ciąży jest wciąż bardzo niska.

 

Mamo, myśl za dwoje!

Najgorsze jest to, że ciągle można spotkać się ze stwierdzeniami typu: 'Jeden kieliszek nie zaszkodzi', 'Napij się, możesz sobie pofolgować, w końcu jesteś w ciąży', 'Ciężarna musi mieć zachcianki, to normalne'. Wiele kobiet niestety wierzy w te zapewnienia i nie ma świadomości, jak bardzo szkodzi sobie i dziecku, jeśli będąc w ciąży pije napoje wyskokowe.

 

Każda przyszła mama powinna odznaczać się rozsądkiem i sama pilnować się przed uleganiem pokusom. Niestety, nawet w XXI wieku zdarza się, że lekarz prowadzący daje pacjentce zielone światło na picie, twierdząc na przykład, że 'odrobina czerwonego wina nie zaszkodzi' (!). Dawniej trunki w niewielkich ilościach polecano na dobry sen, rumieńce, rozgrzanie, szybsze trawienie czy lepszy nastrój. Teraz to się zmieniło, jednak cały czas z tak pobłażliwym podejściem do zdrowia i życia kobiety i dziecka można się spotkać, dlatego należy zachować czujność.

 

W ciąży absolutnie zakazane jest spożywanie nawet najmniejszych ilości alkoholu. Najlepiej, aby pić zaprzestały już kobiety starające się o dziecko. W pierwszym trymestrze często nie jest możliwe stwierdzenie, że nosi się pod sercem dziecko, a nawet testy ciążowe mogą dawać zakłamane wyniki; żeńska fizjonomia bywa na tyle zagadkowa, że kobieta w ciąży czasami doświadcza krwawienia 'udającego' miesiączkę, przez co nie zdoła odgadnąć, że będzie miała dziecko (szczególnie że niektóre przyszłe mamy nie przejawiają żadnych dodatkowych objawów). Jeśli więc intensywnie zabiegamy o potomka, warto odstawić alkohol przynajmniej miesiąc wcześniej. Lepiej dmuchać na zimne.

 

Dramatyczne statystyki

Wiemy już, że picie w ciąży jest absolutnie niedozwolone, ale… właściwie dlaczego? Odpowiedź jest prosta - spożywanie alkoholu w stanie błogosławionym zwiększa ryzyko uszkodzenia płodu i występowania wad genetycznych i chorób, z których najbardziej prawdopodobną jest FAS, czyli alkoholowy zespół płodowy (ang. fetal alcohol syndrome).

 

Istnieje wiele schorzeń prenatalnych, które dotykają dzieci w łonie matki. Jedne są bardziej znane, inne, na szczęście, występują rzadko, a są również takie, które cieszą się 'złą sławą' (o ile można się w ten sposób wyrazić, gdyż nie ma chorób cieszących się 'dobrą opinią'). Rodzice drżą na myśl, że ich dziecko będzie miało zespół Downa bądź wodogłowie. Głośno jest również o autyzmie dziecięcym, jednak raczej w kontekście debaty społecznej nad skutecznością szczepionek. O FAS mówi się i słyszy mało; jest bardzo wiele par, które nie potrafią  nawet rozszyfrować tego skrótu, zaś matki, które urodziły chore dzieci, niekiedy twierdzą, że to niemożliwe, bo bardzo o siebie dbały i owszem, piły w ciąży, ale przecież 'od czasu do czasu', ot, lampka wina do obiadu i kieliszek nalewki w wietrzny dzień na odporność.

 

Dziecko noworodek
Picie alkoholu w ciąży znacząco zwiększa ryzyko uszkodzenia płodu, a co za tym idzie - wystąpienia choroby genetycznej

 

Statystyki pokazują jednoznacznie, że FAS w porównaniu do innych chorób jest zjawiskiem o wiele groźniejszym, bo częstszym. W przeliczeniu na 2500 urodzeń rodzi się zaledwie jedna dziewczynka z zespołem Turnera (choroba dotyka tylko kobiety; objawami są: niski wzrost, słabo zaznaczone cechy żeńskie i bezpłodność); równie rzadko po porodzie okazuje się, że maluch cierpi na mukowiscydozę. Zespół Downa zdiagnozowany zostaje u dwóch lub trzech dzieci na 2500, zaś autyzm wrodzony - od trzech do dziesięciu. Alkoholowy zespół płodowy przytrafia się nawet w przypadku 7-22 urodzeń na każde 2500. To ogromna liczba, która mrozi krew w żyłach i skłania do tego, by bić na alarm.

 

Życie z FAS

Można się zastanawiać, co takiego strasznego jest właściwie w tej chorobie, że tak dalece uczula się kobiety, by nie piły w ciąży. FAS przede wszystkim nie jest chorobą pojedynczą, lecz zespołem chorobowym, który jest skutkiem działania alkoholu na płód w okresie prenatalnym. Uszkadza on układ nerwowy dziecka i rodzi się ono upośledzone. Niestety, nie jest to uleczalne.

 

Objawy FAS są na tyle różnorodne, że trudno ciągiem wymienić wszystkie. Rozmiar katalogu utrudnia prawidłową diagnostykę, co skutkuje tym, że przez wiele miesięcy rodzice mogą nawet nie wiedzieć, z czym się mierzą. Do najpowszechniejszych objawów należą: specyficzne anomalie w budowie twarzy, np. opadające powieki, szeroko rozstawione oczy, krótki zadarty nos, wąska górna warga, brak czerwieni wargowej, nisko osadzone uszy czy krótka szyja. Wszystkie te zmiany w wyglądzie są widoczne, jednak nie rzucają się w oczy tak jak w przypadku dzieci z zespołem Downa, więc osoba nieobeznana może uznać je po prostu za naturalną, choć specyficzną urodę dziecka.

 

Więcej problemów da się zauważyć w miarę rozwoju pociechy. Występuje opóźnienie psychiczne i wzrostu, spowolniony rozwój, zaburzenia motoryki i równowagi. Normą są kłopoty z koncentracją i trudności z przyswajaniem i wykorzystaniem informacji, zwłaszcza abstrakcyjnych. Osoby z FAS nie umieją trafnie ocenić sytuacji i uczyć się na błędach, co znacznie utrudnia im funkcjonowanie w społeczeństwie.

 

Chory wśród ludzi

Tak brzmi teoria… Jak to wygląda w praktyce?

 

Znam osobę chorą na FAS. Chodziła ze mną do szkoły. Żeby nie była zupełnie anonimowa, nadam jej imię Ania (oczywiście nie jest ono prawdziwe). Ania mogła uczęszczać z nami do szkoły, gdyż gimnazjum miało oddziały integracyjne. Na pierwszy rzut oka nie różniła się zbytnio od innych dzieci; być może nie była zbyt urodziwym dzieckiem, jednak nikt, kto nie wiedział o jej problemach, nie powiedziałby, że jest chora. Że coś jest z nią nie tak, dało się zauważyć dopiero podczas codziennego obcowania z nią.

 

Ania miała problemy w nauce. Nie radziła sobie zbyt dobrze w żadnym przedmiocie, a najgorzej szła jej matematyka. Bardzo się starała, ale pewnych rzeczy nie była w stanie przeskoczyć. Łatwo się zniechęcała. Nie umiała się zintegrować w grupie, potrafiła urazić innych obscenicznym zachowaniem i sama również często się obrażała. Nie umiała pojąć, że świat nie kręci się wokół niej i czasem ludzie miewają inne zdanie - co znacznie utrudniało budowanie więzi z innymi. Jej zachowanie stanowiło połączenie dziecka z zespołem Aspergera (choroba określana jako 'łagodniejsze spektrum autyzmu', która objawia się zaburzeniami w odczuwaniu empatii i uczestnictwie w życiu społecznym) oraz osoby chorej na ADHD. Zdecydowanie najtrudniejsza do zniesienia dla kolegów była jej nieprzewidywalność; nigdy nie było wiadomo, czego się po Ani spodziewać, czy będzie miała dobry dzień czy wręcz przeciwnie i próba kontaktu zakończy się awanturą lub nawet bójką.

 

Starałam się - tak samo jak inni uczniowie z klasy i szkoły - egzystować z Anią w sposób pokojowy i nie zwracać uwagi na okropne często poczynania. Nauczyciele uczulali nas na chorobę koleżanki i tłumaczyli, że nie postępuje w taki a nie inny sposób ze złośliwości. Wiedzieliśmy o tym, a mimo to współżycie z nią było czasem bardzo trudne.

 

Rodzice Ani dołożyli wszelkich starań, by jak najlepiej przygotować córkę do samodzielnego życia. Zdiagnozowano ją szybko i trafiła pod opiekę lekarzy w specjalistycznym ośrodku leczenia FAS. Udało jej się skończyć obowiązkową edukację i znaleźć zatrudnienie w firmie produkcyjnej. Do dziś wykonuje prostą pracę fizyczną i dobrze sobie radzi, jednak niestety choroba nie pozwala jej na założenie rodziny. Ania miała więc, mimo wszystko, szczęście… Jak wiele dzieci z FAS nie będzie mogło tak o sobie powiedzieć?

 

Już w 2015 roku dziennikarz portalu wiadomosci.wp.pl Tomasz Gdaniec pisał w swoim artykule: 'Każdego roku rodzi się w Polsce prawie tysiąc dzieci chorych na FAS. Do spożywania alkoholu w czasie ciąży przyznaje się 30 proc. matek'. Te zatrważające dane można zmienić pod warunkiem, że świadomość społeczna wzrośnie, a przyszłe mamy na czas ciąży staną się bezwzględnymi abstynentkami.

 

Magdalena Lipniak-Młyńczak

Zobacz również

Fit mama

Fit mama

Młoda mama nie musi rezygnować z aktywności fizycznej. Obecnie dostępnych jest wiele zajęć w klubach fitness, w których możemy uczestniczyć zarówno w ciąży, jak i kilka miesięcy po urodzeniu dziecka. Poniżej...

czytaj więcej

Depresja poporodowa - fanaberia czy realny problem?

Depresja poporodowa - fanaberia czy realny problem?

O depresji poporodowej nie mówi się zbyt często; zwykle - na szczęście! - jej objawy nie są na tyle nasilone, by stanowiła poważny problem. Od czasu do czasu jednak nowa sytuacja całkowicie przytłacza świeżo...

czytaj więcej