Bajka o wybrednej królewnie, co gardziła chlebem
Choć wiele historii w swym życiu słyszałaś,
tej jednej nie znasz z pewnością.
Historia królewny, co chlebem wzgardzała…
Opowiem ci ją z radością.
Jedyna córeczka monarchy to była
i jak na królewnę przystało,
w luksusach przednich co dnia się pławiła,
lecz wciąż jej było za mało.
Potrafiła sprawić, że płakały rzewnie
całe szeregi kucharzy -
musieli bowiem wybrednej królewnie
gotować, co sobie zamarzy.
Życzenia zaś miała prawdziwie kapryśne!
Dogodzić jej gustom nie sposób.
Nie dla niej pietruszka, przepiórki czy wiśnie
kupione od życzliwych osób!
Na toście jajo - "Ach, co za ohyda!" -
ze złością jej usta cedzą.
"Imbiru kłącze wygląda jak strzyga,
królewny zaś strzyg nie jedzą!"
Zwozili kucharze frykasy nieznane,
o własne ze strachu drżąc życia.
Wypiekali dla niej ciasteczka maślane
i nektar dawali do picia.
Aż dnia pewnego wybuchła panika
wśród matek i ojców, sióstr, braci.
Sędziwy król trzęsie się niczym osika:
królestwo napadli piraci!
Ogrody, pola i sady spalili,
rozkradli złoto, opale,
a potem się na córkę króla rzucili,
wiążąc ją w bezkresnym szale.
Przemierzała morza porwana królewna,
roniąc łzy grube jak grochy.
Tam, gdzie płynęli - tego była pewna
czekały ją oślizgłe lochy.
Lecz los łaskawy sprowadził pioruny
na tych, co stali na straży,
na statek zaś - deszcz, wichurę, monsuny.
Zatonął okręt zbrodniarzy.
Królewna przeżyła, gdyż w czasie burz szału
ukryła się pod wiekiem skrzyni,
lecz gdy jej wiara wzrastała pomału,
trafiła na piach pustyni.
Błąkała się, czując w kłębie żar słońca,
z dala od łona rodziny.
Ścieżki właściwej szukała bez końca,
nie mając wody ni krztyny.
Od żaru w oczach jawiły się plamy
niczym na szkle skośne skazy;
wtem w głowie dziewki rozbrzmiały tam-tamy:
ujrzała zieleń oazy!
Pędzić co tchu, kiedy ciało twe ginie,
to rzecz - uwierzcie mi - trudna,
lecz wie już królewna, że śmierć ją ominie,
kiedy dopada do źródła.
Piła, a każdy kolejny łyk wody
smakował jej - ach, jakie dziwy! -
lepiej niż bezy, ciasteczka i miody,
torty i nektar prawdziwy!
*
Znalazły królewnę dworskie oddziały -
bezpiecznie wróciła do domu.
Po drodze ów cud na pustyni zastały
wyznała dowódcy szwadronu.
"Widzisz, królewno, to rzecz jest zabawna" -
powiedział, mrugając powieką -
"pragnienie ma moc zwykłą wodę (to prawda!)
w twych ustach przemienić w mleko!"
Magdalena Lipniak-Młyńczak
Najnowsze artykuły
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Aleksander Fredro
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Julian Tuwim
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Jan Brzechwa
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Maria Konopnicka
- Jak rozbudzić w dziecku pasję? Poradnik w pięciu krokach
- Odporność w czasach pandemii