Pozwalać czy nie? 6 budzących wątpliwości zachowań i pomysłów dorastających dzieci, część 3.
Ostatnia część rankingu zachowań dorastających dzieci, na które trzeba zwracać szczególną uwagę.
5. Kasinka z tatuażem
Dopiero co Kasi przeszło strojenie się, a tu na horyzoncie nowe kłopoty. Cóż z tego, że dziewczyna nie nakłada już na siebie tapety szpachlą, skoro coraz częściej wspomina o… tatuażu? Kasi marzy się tzw. rękawek - czyli ramię lub przedramię w całości pokryte rzucającymi się w oczy malunkami. Najlepiej, żeby przedstawiały trupie czaszki. A na plecach anielskie skrzydła - to bardzo modny motyw i widziała coś podobnego u Dody.
Tatuaż to nie jedyna zmiana, jaka może przyjść dziecku do głowy. W grę wchodzą wszelkie dziwne i straszne modyfikacje - począwszy od kolczyków w różnych częściach ciała, kończąc nawet na rozcięciu sobie języka, żeby wyglądał gadzio (!). Jak zareagować na takie rewelacje?
Pozwalać czy nie?
Absolutnie nie. Ta odpowiedź może dziwić w kontekście poprzedniego punktu - dlaczego w jednym przypadku rodzic powinien iść na kompromis, a tutaj pozostać nieugięty? Przecież obie sytuacje dotyczą zmiany w wyglądzie… Nie do końca. Wulgarny makijaż, biżuteria, neonowe paznokcie czy gangsterskie akcesoria są problemem, ale jest to problem tymczasowy. Włosy w końcu odrosną w naturalnym kolorze, a tipsy odpadną. Chłopcy zaczną się normalnie ubierać, kiedy poznają fajną dziewczynę, która pewnego dnia zechce ich przedstawić rodzicom - i trzeba będzie się godnie zaprezentować. Tatuaż czy piercing to co innego - jest to zmiana permanentna i dlatego stanowisko rodziców powinno być ostatecznie negatywne i absolutnie nieprzejednane.
Nie mam nic przeciwko osobom z modyfikacjami ciała. Moja dobra znajoma zrobiła sobie spory tatuaż na udzie i jej anielski charakter ani trochę na tym nie ucierpiał. Inna koleżanka ma tunele w uszach, które mi się nie podobają, ale trzeba przyznać, że u niej nie wyglądają źle. Zresztą, to jej ciało i może z nim robić, co chce. Sama mam dodatkowe dziurki w uszach i wiem, że na obecnych się nie skończy, bo już planuję kolejne… Ale ja jestem dorosła i każda ze wspomnianych osób również. Czternastoletnie dziecko dorosłe nie jest i niezależnie od ilości przelanych łez i liczby bluzgów, jakie wyjdą z jego ust podczas awantury z nieustępliwym rodzicem, nie wolno mu czegoś takiego zrobić.
Każda ingerencja w ciało, której skutków nie da się cofnąć, jest nieodpowiednia dla niedojrzałego człowieka. Nastolatek chce tatuaż albo kolczyk w pępku, bo taka panuje moda; nie myśli na tyle perspektywicznie, by przyszło mu do głowy, że kiedy moda minie, on pozostanie oszpecony, nie znikną blizny i rozciągnięte uszy po tunelach. Poważna decyzja wiąże się z poważnym wiekiem i dana osoba musi być pewna tego, czego chce - 'pewna', a nie 'zmanipulowana przez rówieśników i kolorowe magazyny'.
Jest też druga strona medalu - czasem rodzice sami, trochę nieświadomie, przyczyniają się do takiego zachowania nastolatka w przyszłości. Kiedy miałam przekłuwane uszy, nie skończyłam nawet pięciu lat. Mama uległa i zaprowadziła mnie do kosmetyczki, bo miała dość mojego marudzenia: 'Proszę, proszę, chcę mieć kolczyki'. Jak to pamiętam? Ból, sporo łez, a potem pół roku nieustających infekcji, bo jako berbeć nie umiałam dbać o ranę. Czy kilkunastolatek dostosuje się do restrykcyjnych zasad pielęgnacji tatuażu? Oprze się pokusie kąpieli w słonej czy chlorowanej wodzie zaraz po zabiegu, kiedy na zewnątrz praży słońce? Nie będzie się opalać, codziennie poświęci godzinę na smarowanie, suszenie, przemywanie, opatrywanie - w zależności od rodzaju ozdoby?
Permanentne zabiegi kosmetyczne, mimo że ich skutki czasem przerażają, mają jedną niewątpliwą zaletę (przynajmniej z punktu widzenia rodziców) - są drogie. Jest duże prawdopodobieństwo, że jeśli matka i ojciec nie wyrażą zgody i nie wyłożą pieniędzy, nastolatek sam nie zdobędzie potrzebnej sumy. A jeśli zdobędzie, to może do tego czasu moda się zmieni. Żeby jednak dziecię nas nie znienawidziło do reszty, i tutaj można zaryzykować kompromis. Wystarczy zaproponować zmianę, która wygląda jak permanentna, ale taka nie jest. Tatuaż? Proszę bardzo, ale z henny. Wyblaknie i zniknie po kilku tygodniach, a dziecko pewnie już na trzeci dzień zacznie marudzić, że wzór jednak nie jest taki fajny. Piercing? Oczywiście - naklejany.
W próbach podrasowania swojego wizerunku nie ma niczego złego, ale są granice, których nie wolno dziecku przekraczać - i to jest jedna z nich.
6. Nadąż za mną, jeśli potrafisz
Pewnego razu Kasia wraca do domu ubrana w dziwny turban, w którym prezentuje się jak strach na wróble. Widok ten rozwesela wszystkich domowników - przynajmniej do czasu, gdy przy obiedzie Katarzyna odmawia zjedzenia schabowego. Kiedy zdziwiona mama pyta o powód, słyszy, że córka przeszła na wegetarianizm. Rodzice patrzą po sobie osobliwym wzrokiem. Mama proponuje ostrożnie, że zawsze może usmażyć córce kotlety z bakłażana, skoro nie chce schabu. Kasia potrząsa głową - w ogóle nie będzie jeść kotletów, ani schabowych, ani żadnych, bo w panierce są jaja, a poza tym bułka tarta to sam gluten. Ojciec zauważa, że wegetarianizm polega na rezygnacji z mięsa, a nie produktów odzwierzęcych, na co Kasia odparowuje, że w sumie to jest weganką. Tato drąży, mówiąc, że mięso mięsem, a jajka jajkami, ale co do tego wszystkiego ma gluten? Kasia wzrusza ramionami i oznajmia, że glutenu nie je, bo to zwyczajny syf, a w ogóle rodzice się nie znają i ona nie będzie z nimi o tym rozmawiać. Trzask drzwi jej pokoju słychać nawet u sąsiadów.
Pozwalać czy nie?
Nieoczekiwana zmiana trybu życia musi budzić niepokój, szczególnie jeśli jest niezapowiedziana i niczym nieuzasadniona. Ot, przychodzi moment, kiedy dziecko zaczyna zachowywać się zupełnie inaczej; jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - pyk! - i okazuje się, że mamy w domu weganina, wyznawcę zen, eko-terrorystę, fitneskę lub kulturystę… Możliwości jest wiele, a każda w takim samym stopniu wywołuje w rodzicach konsternację.
Przyczyna takich sytuacji jest jedna - dziecko, które dorasta, szuka własnej tożsamości. Te poszukiwania bywają chaotyczne i obiektywnie rzecz ujmując - kompletnie niezrozumiałe, a w większości przypadków podyktowane są modą. W środowisku dziecka panuje moda na DIY? (Do It Yourself - po polsku 'zrób to sam'; jest to określenie na wszelkie rękodzieło, począwszy od tekstyliów, poprzez kulinaria, modelarstwo i jubilerstwo, skończywszy na kosmetykach. Sztuka szalenie popularna wśród internetowych blogerów.) Na 99% nasz nastolatek również zapała do takiej aktywności żarliwą miłością. Najlepszy przyjaciel jest częstym gościem skateparku? Więcej niż pewne, że pociecha natychmiast zapragnie zgromadzić sprzęt najwyższej próby i będzie jojczeć w każdym sklepie sportowym o rolki czy kask, mimo że do tej pory była typem kanapowca, którego ciężko oderwać od konsoli.
Rodzice powinni sobie uświadomić, że w takich zmianach nie ma nic złego; nie jest grzechem próbowanie nowych rzeczy. Zmiana w zachowaniu dziecka może się wydawać osobliwa lub zabawna, ale nie należy pociechy wyśmiewać. To, co robi i wartości, jakie wyznaje, są dla niej szalenie ważne… I co z tego, że potrwa to najwyżej tydzień?
W większości przypadków nie ma się czym przejmować. Weganka najpewniej prędko przestanie nią być, kiedy mama kategorycznie odmówi szykowania dla niej osobnego obiadu, zapewniając jednocześnie, że 'oczywiście popiera jej wybory', a co za tym idzie 'z przyjemnością udostępni jej kuchnię, żeby gotowała sobie sama'. Leniwy komputerowy freak (z ang. - wariat, świrus, a także maniak na punkcie czegoś) w końcu zniechęci się do sportu, skoro kosztuje on tyle wysiłku, nudzi go niemiłosiernie, a na dodatek zabiera czas, który powinien przeznaczyć na dopracowywanie scenariusza najnowszego RPG (rodzaj gry).
Może się, oczywiście, okazać, że pociecha się w nowej 'filozofii' zakotwiczy i nie będzie chciała wracać do starych nawyków. Czy trzeba się tym martwić? Absolutnie nie! To przecież świetnie, że dziecko odnalazło swoją drogę, pasję albo zwyczajnie - coś, co sprawia jej przyjemność. Nawet jeśli tego czegoś do końca nie rozumiemy… Co z tego? Niech wół przypomni sobie, jak był cielęciem - czy jego ojciec i matka naprawdę popierali KAŻDĄ podejmowaną przez niego inicjatywę?
Co zrobić, kiedy dziecko po omacku szuka, szuka i nie może znaleźć? Wspierać! Pomagać! Naprowadzać! Proponować! Pociecha będzie nam wdzięczna za zrozumienie, a jeśli wykażemy się cierpliwością, wszystko wróci do normy i dziecko przestanie szukać, bo w końcu… znajdzie. Pozwalać więc na dziwaczne - jak nam się wydaje - 'fanaberie'? Oczywiście! Jedynym przypadkiem, kiedy należy ostro zareagować i zakazać nowej pasji, jest dostrzeżenie realnego zagrożenia - na przykład istnieje uzasadniona obawa, że pociecha wpadła w sidła sekty albo zmiana trybu życia niesie za sobą zachowania agresywne czy destrukcyjne. Zdarza się to jednak - na szczęście! - dość rzadko.
No i nie martwmy się. Rodzice miewają tendencję do demonizowania… Nie lepiej przyjąć, że nastolatki to po prostu istoty zmienne, za którymi trudno nadążyć?
Jak wytresować nastolatka?
Oryginalny tytuł filmu, który poddałam parafrazie, brzmi: 'Jak wytresować smoka'. W sumie… Zmiana nie była aż tak konieczna, w końcu w pewnym momencie życia jedno i drugie słowo można używać jako zamienniki ;).
A na poważnie - dorastanie to czas tak intensywny i niezwykły, jednocześnie kłopotliwy i fascynujący, że martwić się powinni raczej rodzice, którzy żadnych zmian w zachowaniu dojrzewającej latorośli nie zauważą. Po prostu trwajmy przy naszym małym buntowniku, kontrolujmy dyskretnie, mądrze wspierajmy… i wierzmy, że wszystko będzie dobrze. Mamo, tato! Pamiętajcie, że kiedyś też byliście młodzi. I przeżyliście. Chyba jednak nie było aż tak źle?
Magdalena Lipniak-Młyńczak
Najnowsze artykuły
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Aleksander Fredro
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Julian Tuwim
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Jan Brzechwa
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Maria Konopnicka
- Jak rozbudzić w dziecku pasję? Poradnik w pięciu krokach
- Odporność w czasach pandemii