Pozwalać czy nie? 6 budzących wątpliwości zachowań i pomysłów dorastających dzieci, część 2.
Pora pochylić się nad kolejnymi, typowymi dla nastolatków postawami, nieraz przyprawiających zatroskanych rodziców o ból głowy. Jak znaleźć kompromis między wymaganiami młodego człowieka i przekonaniami opiekunów?
3. Kasia wieczorową porą
Z każdym rokiem Kasia nabiera nie tylko wiedzy, mądrości, kształtów i życiowego doświadczenia, ale również skłonności do buntu. To właśnie ów bunt - którego punkt kulminacyjny następuje zwykle między czternastym i dziewiętnastym rokiem życia - pcha ją do głupich zachowań. Jak inaczej można nazwać włóczenie się po nocy i imprezowanie do rana, zawalanie szkoły i innych obowiązków, picie na umór alkoholu? Brak możliwości jego legalnego kupna bynajmniej Kasi nie przeszkadza.
Nastolatek w pewnym momencie zaczyna traktować dom jak hotel. W czterech ścianach czuje się zamknięty, związany, dusi się; na dodatek musi siedzieć z rodzicami, których chwilowo nienawidzi (ale podobno nienawiść jest inną stroną miłości, więc może nie jest to aż takie złe jak wszyscy myślą). Jedyne, o czym marzy, to zaszyć się w świecie, gdzie można spotkać istoty - dla odmiany - przyjazne, tolerancyjne i rozumiejące go bez słów. W tym wiek dla dziecka wzorem do naśladowania są znajomi, a idolami, których się podziwia i do których się wzdycha - celebryci z telewizji.
Co mogą zrobić rodzice w takiej sytuacji? Przeczekać. Ten stan rzeczy nie potrwa wiecznie. Nastolatek w końcu 'znormalnieje', poziom hormonów spadnie i wróci mu zdrowy rozsądek. Trzeba tylko do tego momentu dotrwać, a po drodze czeka nas niejedna batalia z domagającą się wolności Kasią.
Pozwalać czy nie?
Imprezy, melanże, biby - nastolatki mają różne określenia na ten nie do końca akceptowalny sposób spędzania wolnego czasu. Rodzice rwą włosy z głowy i nie śpią po nocach, czekając na powrót dziecka. Z tyłu głowy zawsze jest obawa, że latorośli coś się stało, że ktoś ją napadł, skrzywdził, dodał coś do drinka… Gdy ta wreszcie zjawia się w drzwiach, jednocześnie czują ulgę (bo wróciła cała i zdrowia) oraz rozgoryczenie (bo jest kompletnie pijana). Zastanawiają się, gdzie popełnili błąd.
Bunt nastolatka polega na tym, że młody człowiek odrzuca wszelkie wpojone mu na przestrzeni lat zasady. Nie ma co się martwić - wróci do nich później. Mama i tato muszą pogodzić się z faktem, że do tego czasu dziecko będzie nieznośne i raczej nieskore do pytania ich o zdanie w jakiejkolwiek sprawie.
Kwestia alkoholu jest tkliwa; każdy wie, że nie jest to produkt dla dzieci i wystarczyłoby zakomunikować stanowczo córce lub synowi - 'możesz pić alkohol, ale dopiero wtedy, gdy samodzielnie go sobie kupisz'. Klarowny, prosty przekaz - przynajmniej w teorii. Przykra prawda jest taka, że jeśli dziecko ma ochotę, znajdzie sposób na zdobycie alkoholu. I nie tylko tego - w grę wchodzą wszelkie zakazane substancje. Nie bez znaczenia jest wpływ środowiska, któremu nastolatek chce zaimponować.
Istnieje kilka sposobów, by chociaż spróbować zapanować nad zapędami dziecka. Absolutnym fundamentem potencjalnego porozumienia jest chęć pójścia na kompromis; rodzic powinien mieć świadomość, że postawą 'nie, bo nie' nic nie wskóra. To normalne, że ojciec i matka najchętniej tak by właśnie postąpili - nie dla imprez, nie dla picia, nie dla popalania w szkolnej toalecie. Bo to niezdrowe, niedobre, nieodpowiednie dla dzieci. Niestety, przekora określająca wiek dojrzewania sprawi, że pociecha tylko podwoi wysiłki, by jak najlepiej się do rodzicielskich zakazów NIE dostosować. Czy nie lepiej zacisnąć zęby i zaproponować coś, co dziecko byłoby w stanie zaakceptować? 'Tak, może iść na dyskotekę, ALE wróć przed dwunastą', 'Tak, pozwalam na nocowanie u znajomych, ALE chcę mieć numer telefonu przynajmniej do jednego z nich' - to przykłady, które można mnożyć.
Wreszcie, spędzająca dorosłym sen z powiek sprawa alkoholu. Może zabrzmi to kontrowersyjnie, ale ciekawskie dziecko i tak po niego sięgnie, ale jeśli zrobi to w domu, pod kontrolą rodziców, w niewielkiej ilości, możliwe, że w przyszłości nie przeholuje. W końcu ciekawość została już zaspokojona, a ono wie już, 'z czym to się je'. To samo tyczy się innych używek. Może dziecko znajdzie w sobie wystarczająco samozaparcia, by odrzucić konformizm i odmówić kolegom podsuwającym mu papierosy? Nie będą mogli użyć bolesnego wytyku, że dziecko jest 'lamusem' i 'nigdy nie próbowało'. Owszem, próbowało - i wcale nie było to takie fajne. (Osobiście uważam, że jest to sposób ostateczny i jeśli tylko istnieje możliwość, należy unikać szpikowania młodzieży używkami - jednak w drastycznych przypadkach należy wybrać mniejsze zło.)
4. Pretty Katie
Kasia z dnia na dzień robi się ładniejsza. Powoli staje się kobietą, co podkreśla na każdym kroku i w każdy możliwy sposób. Do tej pory od czasu do czasu podkradała matce kosmetyki - teraz nie musi, bo ma własny zasobnik i to o wiele lepiej wyposażony. Nie wychodzi z domu bez mocnego makijażu z gatunku tych, które przystawać mogą co najwyżej paniom lekkich obyczajów. Z nimi kojarzy się również ubiór nastolatki; rodzice są przerażeni, bo córka nigdy nie nosiła się tak wyzywająco.
Ze szkoły napływają skargi, że Kasia zachowuje się agresywnie, zbyt nonszalancko, wulgarnie. Żuje gumę na lekcjach, nie ćwiczy na WF-ie, bo, jak tłumaczy, 'nie chce sobie połamać tipsów'. Owe tipsy śnią się matce po nocach, bo są naprawdę okropne. Kilkucentymetrowe szpony świecące od cekinów jak choinka. Na dodatek Kasia przebąkuje, że umówiła się z kumpelą, że ta zafarbuje jej włosy na niebiesko i ogoli z jednej strony, żeby wyglądała jak Rihanna.
Pozwalać czy nie?
Potrzeba wyróżnienia się jest naturalna. Młody człowiek buntuje się nie tylko przeciw rodzicom, ale też przeciw światu. Dotychczasowe zasady, z przestrzeganiem których nie miał problemu, nagle stają mu ością w gardle. Chce szokować i im bardziej kontrowersyjny jest jego wygląd, tym lepiej się z tym czuje.
Jak powinni zareagować rodzice, widząc córkę (bo ten problem dotyczy zwykle dziewcząt, chociaż zdarzają się również chłopcy pałający nagłym uczuciem do gangsterskich dresów i łańcuchów) wyglądającą ordynarnie i nieprzyzwoicie? Według mnie odpowiedź na pytanie zawarte w podtytule powinna brzmieć… pozwolić. Już słyszę te niedowierzające prychnięcia. Niepoważne? Nie do końca. Dziecko szuka swojego stylu i zamiast negować każdy jego wybór, pomóżmy mu coś dobrać. Nie wyśmiewajmy się z niego i nie załamujmy rąk nad każdą zmianą - przyniesie to odwrotny skutek. Na początku nastolatki jeszcze mogą prosić rodziców o radę - jeśli przegapimy ten moment i od razu przystąpimy do ataku, sami naruszymy gałąź, na której siedzimy.
Co robić? Nie krzyczeć, że syn wygląda jak kryminalista w spodniach z krokiem w kolanach, tylko wytłumaczyć, że ten strój nie bez przyczyny tak się kojarzy (dawniej tego typu ubiór charakteryzował więźniów, którym po osadzeniu odbierano paski - jako potencjalnie niebezpieczne narzędzie, więc zbyt luźne spodnie zsuwały im się z bioder; obniżony krok zaczął łączyć się w świadomości ludzi z patologią i występkiem). Nie opróżniać córce kosmetyczki, wyrzucając wszystkie szminki i lakiery w kolorze ciemniejszym niż pudrowy róż - lepiej wybrać się z nią na zakupy, zapytać, co jej się podoba i dlaczego, a po uzyskaniu odpowiedzi zaproponować coś, co pasuje do jej urody. To samo tyczy się fryzury - jeśli pociecha nalega na irokeza albo kanarkowo żółty odcień, zgódźmy się, ale pod warunkiem, że będzie to zmiana mniej radykalna. Kolor? Okej, ale niech to będzie różowa grzywka. Długie włosy u chłopaka? Nie ma problemu, ale nie do pasa. Prawdopodobnie zachęcony spokojem rodzica nastolatek przyzna mu rację… a w pewnym momencie sam dostrzeże karykaturalność nowego imidżu i wróci na właściwe tory.
Magdalena Lipniak-Młyńczak
Najnowsze artykuły
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Aleksander Fredro
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Julian Tuwim
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Jan Brzechwa
- Inspirowane klasyką poezji dziecięcej - Maria Konopnicka
- Jak rozbudzić w dziecku pasję? Poradnik w pięciu krokach
- Odporność w czasach pandemii