Podany adres email jest błędny
Pole wymagane

Nie masz konta? Zarejestruj się za darmo!

Moje dziecko jest kozłem ofiarnym!

 

Na początku wszystko jest w porządku. Dziecko z chęcią wstaje do szkoły i nie może się doczekać, kiedy znowu znajdzie się w jej murach. Uczy się chętnie i fascynuje je zdobywanie wiedzy. Rodzice są wniebowzięci, że pierwszoklasista tak łatwo przystosował się do nowości… Ale pewnego dnia nagle coś się zmienia. Dziecko marudzi rano, mówi, że boli je brzuch, głowa i wszelkie inne części ciała, których ból mógłby stanowić wymówkę dla opuszczenia zajęć. Jeśli już zmusimy groźbą i prośbą, by latorośl zwlekła się z łóżka, po południu wraca nie radosne, roześmiane dziecko, jak jeszcze kilka tygodni wcześniej, ale cień człowieka, zalęknione, smutne stworzenie bez apetytu i chęci do życia… Co się stało? Mama i tata są przerażeni.

 

Po jakimś czasie (najczęściej przy okazji spotkania z rodzicami) wychodzi na jaw straszna prawda - dziecko nie chce chodzić do szkoły, bo jest w niej prześladowane.

 

Na celowniku

Kozioł ofiarny to osoba, którą wszyscy traktują jak popychadło. Nikt jej nie lubi, a kiedy dzieje się coś złego, ona jest zawsze głównym winowajcą. W szkole przejawia się to skarżeniem na nielubianego kolegę czy koleżankę do nauczycieli, którzy - ponieważ nie są w stanie wszystkiego monitorować przez cały czas - często dają wiarę donosom. Dodatkowo koledzy wyśmiewają się z nieszczęśnika, zaczepiają go, a nawet stosują przemoc fizyczną. Osoba będąca kozłem ofiarnym nie ma żadnego wsparcia, nie umie się obronić i nierzadko nikt nie zwraca uwagi na jej cierpienia (szczególnie, że ktoś taki raczej się do swojej sytuacji nie przyznaje).

 

Kto zostaje kozłem ofiarnym? Wbrew pozorom nie ma reguły. Popychadłem może stać się każde dziecko, jednak istnieją pewne cechy, które sprawiają, że taka osoba częściej popada w kłopoty i nie zyskuje sympatii szkolnej społeczności.

 

Konformizm czy indywidualizm?

Mówi się, że "jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz". Z drugiej strony - każdy wie, że "do odważnych świat należy". "Kto nie ryzykuje, nie pije szampana", a XXI wiek lansuje postawę: "Wyróżnij się albo giń". Czy jednocześnie babcie nie wbijają nam do głów, że "pokorne cielę dwie matki ssie"?

 

Ludowych mądrości podpowiadających, jak żyć, by być szczęśliwym, jest mnóstwo i każda następna przeczy poprzedniej. Jedne zachęcają do dostosowania się do zachowania bliźnich, inne - wprost przeciwnie. Faktem jest, że o ile w życiu zawodowym forsowanie swoich pomysłów może przynieść niemałe korzyści (szczególnie jeśli są one innowacyjne i dobre), o tyle specyficzne środowisko szkolne raczej nie przepada za wyróżniającymi się osobnikami. Dotyczy to zarówno wyróżniania się negatywnie, jak i pozytywnie - kozłem ofiarnym może więc stać zarówno nieuk zaniżający średnią całej klasie, jak i mały geniusz - drugi przypadek nawet okazuje się częstszy. Jeśli twoje dziecko przejawia specjalne talenty albo jest w czymś szczególnie dobre, istnieje, oczywiście, duża szansa, że koledzy będą je podziwiać… ale prawdopodobieństwo, że będzie z tego powodu prześladowane, jest - niestety - równie duże.

 

Dzieci w wieku szkolnym nie lubią też osób, które nie tylko zachowują się inaczej, ale również tak wyglądają. Nie bez powodu nastolatki często bezrefleksyjnie podążają za modą, a idąc ulicą, przechodzień ma wrażenie, że uczniowie podstawówek czy szkół średnich niczym się od siebie różnią. Nie chcąc się wyróżniać, wszystkie w jednym czasie się odchudzają (bo akurat panuje trend na małe rozmiary), zmieniają fryzurę albo kupują obuwie z jednej linii. Odtrącane są często dzieci z nadwagą albo bardzo drobne, piegowate, rude, noszące okulary albo z krzywymi zębami; nielubiane są osoby, które nie orientują się w tym, co jest na topie i te zbytnio się wymądrzające (ale tych raczej nikt nie darzy sympatią). Każdy w dzieciństwie miał w klasie osobę, która na WF-ie wiecznie była wybierana do drużyny jako ostatnia. Takiemu dziecku zawsze jest przykro, jednak nie ma na tyle determinacji i siły, by swoją sytuację poprawić - nawet jeśli nie jest to spowodowane kiepską kondycją.

 

Najbardziej narażone na odtrącenie są osoby o konkretnych cechach charakteru. Dzieci dojrzewają w różnym wieku i jeden ośmiolatek może brylować w towarzystwie, a dla drugiego zwykła niezobowiązująca rozmowa jest przeszkodą nie do pokonania. Rodzice najlepiej znają swoje dzieci i wiedzą, jak zachowują się w różnych sytuacjach. Jeśli mamy w domu małego odludka i introwertyka, nieśmiałą artystyczną duszę i delikatnego wrażliwca, może warto poinformować o tym fakcie kadrę nauczycielką i uczulić, by na pociechę zwracano większą uwagę - może się okazać, że koledzy nie będą wobec niej wyrozumiali.

 

 

Wsparcie ze strony rodzica jest bardzo ważne w przypadku prześladowania dziecka przez kolegów 

 

 

Pomocna dłoń

Wracając do tematu ludowych mądrości - jedna z nich mówi, że "lepiej zapobiegać niż leczyć". Sprawdza się to również w sytuacji prześladowania w szkole. Jest mniejsza szansa, że dziecko będzie wyśmiewane, jeśli zdoła znaleźć wspólny język z rówieśnikami. Nie oznacza to, że musi zachowywać się, ubierać i wysławiać dokładnie jak koledzy! Nie byłoby to nawet wskazane, bo jednak pewna indywidualność jest dobra i buduje poczucie własnej wartości.

 

Ważne jednak, by dziecko umiało z każdym porozmawiać i nie wykazywało się zbytnią nieśmiałością. Powinno już pierwszego dnia zabiegać, by poznać inne dzieci - byłoby najlepiej, gdyby udało mu się dołączyć do jakiejś grupy. Posiadanie bliskich przyjaciół, którzy w razie potrzeby wstawią się za kolegą, jest najlepszym zabezpieczeniem przed próbami prześladowania.

 

Z drugiej strony, przesadzony konformizm jest niedopuszczalny. Zdarza się, że dzieci, nie chcąc być kozłami ofiarnymi, usiłują na siłę dostosować się do większości i podejmują głupie decyzje. Rozmawiajmy z dzieckiem i tłumaczmy, że nie warto - a nawet nie wolno! - w celu zdobycia aprobaty kolegów zgadzać się na takie zachowania jak palenie papierosów, kradzież, wandalizm czy bycie opryskliwym wobec nauczycieli. Szkody, jakie takie postępowanie na dłuższą metę przyniesie nie są warte potencjalnej tolerancji kolegów - zwłaszcza że ona może się w każdej chwili skończyć z zupełnie innego powodu.

 

Gdy sprawy wymykają się spod kontroli

Co powinni zrobić rodzice, jeśli zwykłe przytyki przybierają agresywniejszą formę? Jeżeli zauważymy, że dziecko wraca do domu pobite, w obszarpanym ubraniu albo bez pieniędzy, jeśli wielokrotnie zdarza mu się "gubić" telefon czy inny sprzęt albo otrzymuje się informacje od wychowawcy, że latorośl nagminnie wagaruje, choć nigdy wcześniej się to nie zdarzało - należy bezwzględnie reagować! Najpierw trzeba porozmawiać z dzieckiem i utwierdzić się w przekonaniu, że dzieje się coś złego. Tutaj możemy uzyskać zapewnienie, że wszystko w porządku, ale warto pozostać czujnym i dopytać się nauczycieli w szkole. Jeśli obawy okażą się słuszne i dziecko faktycznie doświadcza maltretowania, należy zwrócić się o pomoc do specjalistycznych instytucji i szukać ratunku m. in. na policji i u prawnika. W polskim prawie poświęca się wiele miejsca zachowaniom naruszającym dobra i przestrzeń osobistą innych osób (definicję przemocy definiuje np. ustawa z dnia 29 lipca 2005 roku o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie).

 

Niektóre dzieci, ze względu na charakter czy specyficzny wygląd, są bardziej narażone na odtrącenie i w ich przypadku stanie się "kozłem ofiarnym" jest, niestety, niemal pewne. Wbrew pozorom pomoc dziecku jest możliwa, trzeba jedynie w porę zareagować, a właściwie… zareagować w ogóle. Żeby móc to zrobić, należy o kłopotach pociechy wiedzieć, tymczasem ona często nie chce się do nich przyznać. Trzymajmy rękę na pulsie i reagujmy na zmiany w zachowaniu dziecka: powinno nas zaniepokoić, jeśli nagle stanie się mrukliwe, płaczliwe i smutne. W licznych przypadkach psychiczne prześladowanie odbija się na fizycznym zdrowiu i syn czy córka może częściej chorować. Bądźmy w kontakcie z nauczycielami - oni mają młodzież "na oku" przez co najmniej kilka godzin dziennie i zdarza się, że wiedzą o niej więcej niż my. Warto zdobyć od pociechy numer telefonu i adres kilku bliskich kolegów. Utrzymywanie kontaktu z niektórymi rodzicami z klasy także może zaprocentować w przyszłości.

 

Dzieciom, które nie radzą sobie z emocjami i chciałyby się wyżalić, a jednocześnie mają trudności ze zwierzeniem się rodzicom czy nauczycielom, warto podsunąć jeden z licznych telefonów zaufania. Jednym z nich jest dedykowany dzieciom i młodzieży darmowy numer 116 111. Nie martwmy się, że dziecko nie chce podzielić się smutkami z nami. Najważniejsze, by w ogóle otrzymało pomoc - jaką drogą, to już zdecydowanie mniej istotne.

 

 

Magdalena Lipniak-Młyńczak

Zobacz również

Bezbolesny powrót do szkoły

Bezbolesny powrót do szkoły

Nowy rok szkolny już tuż, tuż. A tym samym, przed naszymi pociechami kolejne obowiązki i wyzwania, którym będą musiały sprostać. Radzimy, jak sprawić, by powrót do szkolnej ławki był dla dziecka radosnym, a...

czytaj więcej

Jak pomóc dziecku okiełznać emocje?

Jak pomóc dziecku okiełznać emocje?

Każdy człowiek je odczuwa i nikt nie jest w stanie ich zahamować. Czasem mówi się, że ktoś ich nie posiada, ale to nieprawda - mamy je wszyscy, tylko niektórzy potrafią lepiej je kontrolować. O czym mowa? O uczuciach....

czytaj więcej